Gdańsk. Plaża. Sporo ludzi, dużo dzieci. Spaceruję z synem przy brzegu.
W pewnym momencie słyszę: "Siusiu ci się chce? To chodź zrobimy tam przy wózku".
Z niedowierzaniem patrzę, a obok mamuśka prowadzi na oko półtoraroczną dziewczynkę do wózka stojącego z pięć metrów od brzegu. Informuję ją, że toaleta jest kawałek dalej. "Ale to tylko dziecko". Mówię, że nie wiem jak ona, ale ja bym nie chciała, żeby moje dzieci się bawiły w cudzych sikach.
Zakłada córce majtki i kierują się do morza. Ale jako, że cały czas je obserwuję, mamuśka uznaje, że jednak nie wysika też dziecka do wody. Po paru minutach się zwijają.
Serio?! Na środku plaży?!
W pewnym momencie słyszę: "Siusiu ci się chce? To chodź zrobimy tam przy wózku".
Z niedowierzaniem patrzę, a obok mamuśka prowadzi na oko półtoraroczną dziewczynkę do wózka stojącego z pięć metrów od brzegu. Informuję ją, że toaleta jest kawałek dalej. "Ale to tylko dziecko". Mówię, że nie wiem jak ona, ale ja bym nie chciała, żeby moje dzieci się bawiły w cudzych sikach.
Zakłada córce majtki i kierują się do morza. Ale jako, że cały czas je obserwuję, mamuśka uznaje, że jednak nie wysika też dziecka do wody. Po paru minutach się zwijają.
Serio?! Na środku plaży?!
Ocena:
144
(156)
Komentarze