Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#85186

przez ~NiedoszlySpawaczFlustrat ·
| Do ulubionych
Wyjaśnicie mi to?

Mam 30 lat i nisko płatną pracę, za którą nie da się samodzielnie żyć, nie ma też żadnych szans na awans i podwyżkę w tych "usługach".
W tej sytuacji oszczędziłem więc pieniądze i zrobiłem kursy spawalnicze, alby podnieść kwalifikacje, zdobyć konkretny zawód, móc zacząć zarabiać i żyć.

Certyfikat odebrany, książeczka spawacza też, więc heja wysyłać podania po fabrykach!

I co? I KISZKA!

Wszędzie wymagane DOŚWIADCZENIE!

Podczas rozmów telefonicznych, słyszę tylko "mamy rekrutację, ale wymagamy doświadczenia"...

Wysyłam do wszelkich firm w swoim powiecie oraz sąsiednich. Wszędzie zero odpowiedzi (mimo aktualnych ogłoszeń.

W końcu jest! Fabryka 50 km dalej, zaprasza na dzień próbny!
Byłbym poza domem przez co najmniej jedenaście godzin, ale stawka taka, że warto i możliwość premii, podwyżek!

Dzisiaj na miejscu po kilku ściegach położonych słyszę, iż jest ok, ale ZA WOLNO!
Nie mam doświadczenia, więc mam wrócić za kilka miesięcy jak już go nabiorę...

Pytam się więc GDZIE?!

Czy nie ma w tym kraju możliwości, by bez znajomości iść do pracy jak nie jest się starych fachowcem?

Powiecie - idź na staż płatny z urzędu pracy.

Szukanie stażu zaliczyłem kilka lat temu.
Pracodawcy albo mieli to głęboko, bo nie chciało im się załatwiać formalności, albo wprost mówili, że nie zamierzając przyuczać, bo chcą DOŚWIADCZONEGO pracownika, ale ZA DARMO!
Odbyłem takich rozmów co najmniej kilkanaście.

Oferty stażów natomiast z urzędu były poronione, w stylu staż na stanowisku stróż nocny na parkingu, staż jako sprzedawca waty cukrowej.

Widocznie chyba w naszym kraju naprawdę pracodawcy są totalną rozwydrzoną patologią, skoro nawet gdy człowiek zrobi samodzielnie kursy za własne pieniądze, sam zapyta czy by nie ogarnąć tego jako staż, oni dalej mają to w kakaowym oku.

Właściwie skończyły mi się już firmy spawalnicze w zasięgu. Poszukiwania w moim powiecie oraz każdym sąsiednim zrobione, pozostało jakichś dwóch dziwnych prywaciarzy, którzy mają ogłoszenia wiszące od siedemdziesięciu dni i brak chętnych, oraz w opisie oferty zwroty w stylu "miłe wdziana osoba niepijąca, mogą być Ukraińcy, znajomość polskiego niewymagana", a im dłużej szukam, tym na pewno nie będę wypadał lepiej na żadnym "dniu próbnym"...

Nie wiem co teraz kombinować, może macie jakieś sensowne pomysły? Czyżby beż znajomości lub szczęścia, można podnosić kwalifikacje i kał z tego mieć?

Skomentuj (37) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 103 (127)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…