Nie jestem wojującą feministką, ale...
Jest u nas na stażu dwudziestoletnia dziewczyna. Normalna, kulturalna, obowiązki wypełnia sumiennie. Jakiś czas temu otrzymała wiadomość z sekretariatu, że ma się stawić na rozmowę z naczelnikiem i kierownikiem komórki organizacyjnej, opiekującej się stażystami i praktykantami. Sytuacja nieco niepokojąca dla młodej, bo naczelnik rzadko kiedy wzywa do siebie pracowników, a nasz zespół nie miał zastrzeżeń do jej pracy. No ale ktoś najwyraźniej miał.
Okazało się bowiem, że jakiś inny, bliżej niesprecyzowany stażysta wydrukował jej zdjęcie w bikini i osobiście pofatygował się do naczelnika z żądaniem wyrzucenia dziewczyny ze stażu. Naczelnik podobno chłopaka pouczył, ale żeby było sprawiedliwie zaprosił na rozmowę naszą stażystkę i kierownika praktyk.
I tak oto dwóch 50-letnich facetów postanowiło poinformować dziewczynę o zaistniałej sytuacji. I tłumaczą jej, że w sumie to nic wielkiego się nie stało, że chłopak się chyba w niej zakochał, że lepiej będzie, jeżeli dziewczyna usunie to nieszczęsne zdjęcie ze swojego Instagrama, bo w sumie to tak nie wypada. Żeby dodać jej otuchy, kierownik praktyk zapewnił ją, że on przecież wie, że nasza praktykantka nie jest żadną lafiryndą i nie musi się absolutnie niczym martwić i że może już wrócić do pracy. Dziewczyna w szoku wydukała tylko, że chciałaby poznać tożsamość obrońcy moralności, ale panowie zasłonili się ochroną danych osobowych.
Skarga do ludzi z Diversity & Inkclusion już poszła. Może w końcu zrobią coś pożytecznego.
Jest u nas na stażu dwudziestoletnia dziewczyna. Normalna, kulturalna, obowiązki wypełnia sumiennie. Jakiś czas temu otrzymała wiadomość z sekretariatu, że ma się stawić na rozmowę z naczelnikiem i kierownikiem komórki organizacyjnej, opiekującej się stażystami i praktykantami. Sytuacja nieco niepokojąca dla młodej, bo naczelnik rzadko kiedy wzywa do siebie pracowników, a nasz zespół nie miał zastrzeżeń do jej pracy. No ale ktoś najwyraźniej miał.
Okazało się bowiem, że jakiś inny, bliżej niesprecyzowany stażysta wydrukował jej zdjęcie w bikini i osobiście pofatygował się do naczelnika z żądaniem wyrzucenia dziewczyny ze stażu. Naczelnik podobno chłopaka pouczył, ale żeby było sprawiedliwie zaprosił na rozmowę naszą stażystkę i kierownika praktyk.
I tak oto dwóch 50-letnich facetów postanowiło poinformować dziewczynę o zaistniałej sytuacji. I tłumaczą jej, że w sumie to nic wielkiego się nie stało, że chłopak się chyba w niej zakochał, że lepiej będzie, jeżeli dziewczyna usunie to nieszczęsne zdjęcie ze swojego Instagrama, bo w sumie to tak nie wypada. Żeby dodać jej otuchy, kierownik praktyk zapewnił ją, że on przecież wie, że nasza praktykantka nie jest żadną lafiryndą i nie musi się absolutnie niczym martwić i że może już wrócić do pracy. Dziewczyna w szoku wydukała tylko, że chciałaby poznać tożsamość obrońcy moralności, ale panowie zasłonili się ochroną danych osobowych.
Skarga do ludzi z Diversity & Inkclusion już poszła. Może w końcu zrobią coś pożytecznego.
Ocena:
104
(138)
Komentarze