Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#85415

przez ~Niemamtutajkonta ·
| Do ulubionych
Pracuję w salonie jubilerskim, gwoli wstępu. Historia sprzed chwili.

Wchodzi dwóch mężczyzn koło trzydziestki. Zazwyczaj w takim przypadku jeden kupuje pierścionek zaręczynowy, a drugi służy dobrą radą. Jako, że to moja działka podchodzę do nich, zaczynam rozmowę. Okazuje się, że panowie chcą zobaczyć obrączki ślubne (mężczyźni często robią wstępne rozeznanie terenu, zanim przyjdą po obrączki z narzeczoną, wiadomo - kobieta u jubilera xD). W międzyczasie wchodzi Pani Klientka, którą przejmuje moja koleżanka. Pokazuje panom obrączki, omawiamy wady i zalety poszczególnych modeli, generalnie bardzo miło i sympatycznie. Pani Klientka ZERKA.

Pada pytanie o cenę konkretnego modelu, tłumaczę że wyceniamy wagowo, więc potrzebuję rozmiar obojga narzeczonych, standardowo pytam czy pan zna rozmiar palca narzeczonej, czy może ma jakiś pierścionek na wzór. Chwila ciszy, po czym jeden z panów z rozbrajającym uśmiechem mówi, że to chyba on tutaj jest narzeczoną. Ja lekko zdezorientowana, nie wiem czy mówią poważnie czy żartują, ale pół żartem pół serio pobieram rozmiary od obu (i dobrze, bo jednak mówili serio :D), w międzyczasie z rozmowy wychodzi, że panowie co prawda ślubu nie biorą, ale chcą mieć na palcach symbol swojej miłości. Pani Klientka PRYCHA.

Robię wycenę, klientom odpowiada więc ustalamy szczegóły, między innymi grawer. Ustalamy same imiona, jednak proponuję jeszcze wzór graficzny. Wybierają dwa serca. Wszystko wydaje się być ustalone, ale widzę że jednemu z panów coś nie do końca gra. Dopytuje co i jak, w końcu pan trochę nieśmiało pyta (trochę mnie, a trochę swojego partnera) czy po sercach można by było dopisać jeszcze "kocham Cię". Nie zdążyłam odpowiedzieć, bo dla Pani Klientki to było już zbyt wiele.
Zaczęła wyzywać chłopaków od zboczeńców, psychicznie chorych, nazwała ich nawet diabelskim nasieniem. Krzyczała, że powinni się leczyć, że pójdą do piekła itp.

Koleżanka zrobiła wielkie oczy, klienci również, a kobieta wrzeszczy. W końcu nie wytrzymałam i wykorzystując moment na złapanie oddechu powiedziałam jej, że nie powinna się wtrącać w życie prywatne innych, oraz że nieładnie podsłuchiwać rozmowy obcych. Pani Klientka zapowietrzyła się, rzuciła na ladę korale, które oglądała i ruszyła do drzwi z tekstem "nie będę kupować w miejscu, gdzie obsługujecie zboczeńców. Moja noga tu więcej nie postanie". Trzymam ją za słowo....

*wybaczcie ewentualne błędy, pisze z telefonu i jak zaczęłam poprawiać pomyłki to usunęłam całą historię, musiałam ją klepać raz jeszcze :D.

sklepy

Skomentuj (35) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 218 (268)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…