Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#85428

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Jadę sobie ze szkoły mojej córki do pobliskiego miasta, na zakupy. Wypadło mi akurat jechać kawałek za autobusem komunikacji miejskiej (które w tym regionie zwane są "emkami" i tegoż regionalizmu będę dalej używała). Wiadomo - wielkie toto, widoczność zasłania, a przyspieszenie ma jak nie przymierzając hipopotam.

Lekko się zdziwiłam, gdy w autobusie zapaliły się światła stopu, bo nie miał się po co zatrzymywać, ale przyuważyłam że po prostu wypuszcza kogoś z podporządkowanej. OK, chce być miły, sama bym kolesia wpuściła.

Zanim się autobusik rozpędził (a ja za nim) dojechaliśmy do wjazdu na obwodnicę. I emka i ja, by wjechać na wjazd musieliśmy skręcić w prawo. Natomiast dla tych jadących z przeciwka jest wydzielony lewoskręt.

Co robi kierowca emki dojechawszy do wjazdu?

Ano zatrzymuje się i wpuszcza tych z lewoskrętu... Z całkowitym ignorowaniem przepisów, które to nam dają pierwszeństwo. Z całkowitym olaniem kierowców za nim, którzy musieli czekać cierpliwie, aż wszystkie auta z lewoskrętu wjadą, bo wiadomo że jak jedno ruszyło, to reszta za nim.

A najgorsze było to, że autobus potrzebował potem sporo czasu, by rozwinąć jakąś normalną prędkość, więc wturlał się na pas rozbiegowy jadąc jakieś 30 km/h. A za nim ja, niewiele szybciej. Za mną inne samochody, z podobną prędkością.

Na szczęście akurat na tym odcinku było pusto, więc wskakując z taką prędkością na prawy pas nie stworzyłam zagrożenia, a miałam przynajmniej gdzie się rozpędzić w granicach rozsądku...

Rozwalają mnie ludzie, którzy koniecznie chcą być uprzejmi, kosztem innych, a nawet wbrew przepisom...

polskie_drogi

Skomentuj (22) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 13 (73)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…