Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#85453

przez Konto usunięte ·
| Do ulubionych
Jestem rowerzystą. Takim dziwnym, bo znam przepisy i stosuję się do nich.

Jadę sobie rowerem na wycieczkę, już prawie wyjechałem z miasta. Dojeżdżam do skrzyżowania, na którym mam zamiar jechać prosto (druga możliwość to skręt w prawo). Nie sygnalizuję zamiaru skrętu i nagle na skrzyżowaniu wyprzedza mnie samochód, który wpycha się dosłownie przede mnie, hamuje i skręca w prawo. Gdyby nie mój refleks i dobre hamulce, byłaby kolizja. A tak to cóż, samochód pojechał, ja stanąłem i na kogo trąbili ci jadący za mną? A wystarczyło poczekać 1-2 sekundy aż przejadę.

Druga sytuacja. Jadę rowerem do pracy i jestem już bardzo blisko. Zbliżam się do skrętu na parking i zaczynam sygnalizować ręką, że będę skręcał (skręt w lewo z prawego pasa). W lusterku widzę, że jedzie samochód, ale jest dosyć daleko także nie będę go wstrzymywał. Dojeżdżam już do skrętu i zjeżdżam do środka jezdni, cały czas sygnalizując skręt. A co robi samochód za mną? Nagle przyspiesza i lewym pasem przejeżdża jak gdyby nigdy nic. Gdybym nie zahamował, byłaby kolizja. Podobnie jak w pierwszej historii - 1-2 sekundy wystarczyło poczekać. A gdyby samochód nagle nie przyspieszył, to w ogóle by nie musiał czekać, aż przejadę.

Trzecia akcja. Droga krajowa, bardzo ruchliwa. Ale jest jakieś pobocze, to się go trzymam. Osobówki mnie wyprzedzają bez problemu, nawet nie muszą czekać na brak ruchu z naprzeciwka, bo pas dosyć szeroki, a do tego jadę poboczem. Ale TIR-y w większości jadą tak, jakby mnie w ogóle na tym poboczu nie było. Nawet nie zjadą bliżej środka jezdni i nie zwolnią przy wyprzedzaniu. No i w końcu jeden z TIR-ów wyprzedzał mnie w tak bliskiej odległości, że prawie szorowałem ramieniem po pace. Efekt był taki, że zostałem zepchnięty do rowu i uratowała mnie tylko barierka żeby nie spaść dalej. Zanim się pozbierałem, to TIR-a już nawet nie było widać. Na szczęście tylko lekko sobie starłem skórę na ręce przy starciu z barierką. Gorzej gdyby barierki nie było - kilka metrów w dół.

Czarty przypadek. Dojeżdżam do ronda, jest pusto - wjeżdżam. Jestem na rondzie i widzę, że do ronda dojechał samochód i się zatrzymał. Mam pierwszeństwo, to stoi. Tak myślałem, dopóki nagle nie ruszył. Myślał, że jednak zdąży przejechać... Gdyby nie mój refleks i hamulce - wbiłbym się kołem w lewe drzwi samochodu. A tak to "tylko" lekko uderzyłem w tylną część pojazdu. Samochód pojechał, a ja stanąłem na środku ronda. I na kogo znów trąbili?

To jest tylko mała część tego, co mi się przytrafiło na drodze jako rowerzyście. Wkrótce pewnie znowu coś opiszę.

droga

Skomentuj (31) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 92 (102)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…