Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#85490

przez ~Nowicjusz ·
| Do ulubionych
Tematem mojej historii są ulubione przez wszystkich wesela i oczywiście "rodzina". Aby troszeczkę wprowadzić w temat, trochę o mnie i rodzinie.

Mam starszego brata, jest osobą gadatliwą i szybką łapiącą kontakt z innymi, natomiast ja za młodu byłem uważany przez rodzinę za tego gorszego (bardziej chodziło o to, że nie lubiłem robić pod publikę). Obaj z bratem skończyliśmy studia, jednakże on studiował blisko domu (tzn. około 100 km), ja natomiast postanowiłem uda się trochę dalej (około 600 km). Ogólnie mieliśmy szczęście i znaleźliśmy prace w zawodzie, znaleźliśmy drugie połówki. Tylko różnica była taka, że o mojej mało kto wiedział, natomiast mój brat ostro się tym chwalił.

Teraz meritum - brat miał wesele około rok przed moim. Sama impreza była bardzo duża i tym samym droga. Wynikało to z tego, że rodzice obu stron dali kasę i oni zapraszali, więc były osoby, które zarówno ja, jak i brat widzieliśmy drugi raz w życiu. I tutaj dodam ważną rzecz, która później miała duży wpływ na przebieg przygotowań do mojego wesela - brat dostał ode mnie jako prezent mój samochód, było to ustalone przed weselem i faktycznie tylko on i jego przyszła żona o tym wiedzieli. Od razu zaznaczam, że to nie był nie wiadomo jaki samochód.

Teraz powędrujmy trochę bliżej mojego wesela - wraz z narzeczoną ustaliśmy, że nie robimy dużej imprezy tylko weselny obiad z najbliższą rodziną.
Wszystko było pięknie, do czasu. Około 3 miesiące przed weselem nagle dalsza rodzina zaczęła do mnie dzwonić i pisać na fb. Ogólnie dowiedzieli się o weselu i chcieli się wprosić, no przecież taki dobry kontakt mamy (najlepsze było jak mylili mnie z bratem ;)) Jak się okazało, brat pochwalił się wszystkim - że dostał ode mnie auto oraz tym, że jak był kiedyś u mnie, to porobił mnóstwo zdjęć, np. mojego domu, samochodów (nie mam aktualnie własnego auta, tylko służbowe, a z uwagi na stanowisko, mogę używać go wyjazdów prywatnych, ale także mam je bardzo często wymieniane), brat trafił na moment, że miałem kilka dni nowsze auto niemieckiej marki, a następne dni najnowsze auto koreańców.

Szczerze, byłem w szoku, że ludzie potrafią być tacy perfidni, oprócz chęci wproszenia się na wesele (na szczęście rodzice i brat nie powiedzieli gdzie jest), miałem 10 próśb o pożyczkę, prośby o udostępnienie auta (głównie chodziło o ten niemieckiej marki), kilka osób chciał aby został chrzestnym ich dzieci itd.

Najlepsze jednak nastąpiło po weselu. Zadzwonił do mnie kuzyn (najlepsze, że na numer służbowy, bo prywatnego nie mógł dostać ;), że jest w mojej miejscowości i chciałby się spotkać. Jako, że nie miałem czasu i chęci z nim gadać - powiedziałem, iż nie ma mnie teraz w domu. Dostałem następującą odpowiedź, abym podał adres, bo oni nie mają gdzie nocować, a pewnie moja żona jest domu, bo jak ja tyle zarabiam, to ona na pewno nie pracuje - jakie było ich zdziwienie, jak się dowiedzieli, że jednak pracuje i nikt ich jednak nie ugości. Oczywiście obraza majestatu itd.
Później tata przekazał mi, że kuzyn chciał pożyczyć kasę na ślub córki (oczywiście kasa jako prezent, bagatela 50 tys.).

Kochana rodzina.

Skomentuj (11) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 265 (287)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…