Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#85517

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
W końcu zmieniłem pracę! Nadal spawam, ale tym razem piece C.O. Było by zbyt nudno, gdyby nawet o tym nie było co napisać...

Pomijam narzekanie rodziny, bo patrząc na plotki i opinie z okolicy, zmieniłem pracę na gorsze, ale jakoś po ostatnim nie miałbym oporów pójść na zamiatanie ulic!

Sama praca ogólnie przyjemna. Spawałem na szczelność, więc jakoś leci... Atmosfera też w porządku, może poza Kolegą S. o którego chodzi mi w tej historii...

Z kolegą S dzielę stanowisko (jeden na jednej, drugi na drugiej zmianie). S. jest co prawda młodszy ode mnie, ale tak jak ja zaraz po średniej poszedł do pracy i ciągnie do tej pory na tych piecach. I ma bardzo ważną cechę, zadziera nosa, a właściwie wyżej s*a niż d00pe ma. Ale o tym za chwilę...

Do mnie największe obiekcje ma o porządek na stanowisku. Na początku udzielił mi kilku wskazówek (miejsce tego jest tu, a tego tam). Nie jestem pedantem, ale ogólnie ogarniam stanowisko po robocie. I chyba widocznie było mu to za mało. Zaczęło się delikatnie. Chował pomniejsze narzędzia (szlifierkę, młotek, przecinak, zawory etc). Więc albo załatwiłem sobie z magazynu, albo pożyczałem od kolegów, albo z domu przyniosłem, bo mi zbywało... W między czasie pokazał mi, że na stanowisku jest pusta szafka i co nie schowałem do szafki, latało po hali... Te narzędzia są raczej wytrzymałe, ale nie chciał bym oberwać 1,5kg młotkiem lub szlifierką... No ch... chowałem. W między czasie słuchając psioczenia innych na S.

Jednak przegięcie pały nastąpiło gdy odkręcił i schował palnik z spawarki. Bez tego to już na prawdę nic nie zrobię, więc do Majstra pod drugi. O ile Ja jak zauważyłem brak, to poczułem się jak Kojot gdy mu się droga skończyła, tak Majster dość długo patrzył się na mnie jak na wariata... Ale w końcu kazał mi pożyczyć sobie z innego, pustego stanowiska i zapowiedział, że porozmawia sobie z S.

I tak, następnego dnia wysłuchałem totalnego przypi3rdalania się o byle opiłek na podłodze, a do tej pory pożyczam palnik z tego jednego stanowiska... Majster mi jeszcze zapowiedział, że przeniesie mnie na inne stanowisko, więc czekam cierpliwie...


Dalszą część znam z słyszenia, ale to jest ciekawe...
S. zadziera nosa i w pewnym momencie pokłócił się z brygadzistą, przez co musiał zmienić halę i zmianę (firma się rozwija, jest kilka spawalni i widać jak były dobudowywane kolejne budynki). Trafił do prawdziwego Pedanta (takiego co nawet w koszu ma śmieci ułożone pod linijkę) i ten go strasznie j3bał za porządki. Jemu fajny numer wywinął. na stanowiskach jest na podłodze wielka blacha jako stół roboczy... Żeby nie przepinać masy. Na smarkał (żargon zawodowy, małe spawy i odstrzelone druty) na całej, przez co rył szlifierką na kolanach kilka godzin... I to go chyba czegoś nauczyło...
Spotkałem też kilka osób, które robiły z S. na stanowisku. Każdy potwierdzał działania S... Jakby sprawdzenie nowych?

Praca

Skomentuj (7) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -1 (27)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…