Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#85572

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Jakiś czas pracowałam w handlu. Dzisiaj opiszę piekielności, które mnie spotkały przez ten czas ze strony klientów. Wiem, że pracownicy też są piekielni, ale to opiszę w innej historii.

1. Sytuacja miała miejsce przed Wigilią. W ofercie dwa rodzaje karpia. Ody dwa w promocji: jeden za 10zł, drugi za 17zł. Podeszła klientka z pytaniem, który jest tańszy. Pokazuje palcem jak krowie na rowie: filet za 17, tusza za 10zł. Sprawa załatwiona? Skądże. Po 30 minutach wraca z awanturą. Wyzywa od złodziei, grozi najpierw Biurem Obsługi Klienta, a później Policją. Co się okazało? Wzięła nie tego karpia, i teraz próbuje wmówić, że ja jej powiedziałam, że filet jest za 10zł. W chwili gdy podniosła na mnie rękę i głos, ochrona ją wyprowadziła ze sklepu. A później nieprzyjemności, bo mnie zgłosiła do BOK.

2. Od 3-ej w pracy, godzina ok. 12:30. Idę w końcu na przerwę. Niestety - kolejka. Ale już pora zjeść śniadanie. Oprócz mnie jeszcze 2 kasjerki mogą usiąść na kasę. Informuję klienta, który "poprosił" o otwarcie kasy, że ja idę na przerwę, ale za chwilkę inna kasjerka przyjdzie otworzyć kolejną kasę. A ten do mnie, że jestem nierobem, mam go obsłużyć. A poza tym ciągle siedzimy na zapleczu i pijemy kawkę, i wiecznie mamy przerwę. I nie wspomnę o słownictwie, bo stereotypowy Sebix przy nim to pryszcz.

3. Tuż po dostawie. Idę sprawdzić cenę jakiegoś owoca. Klientka twierdzi, że miał być w promocji, a brak cenówki, więc sprawdzam na kasie. Podchodzi klient z pkt2. Szybko sprawdzam - przy głównej kasie 2 osoby, więc informuję klienta, że kasa zamknięta, i zapraszam do kasy nr1, bo tam tylko 2 osoby. A ten z ryjem, że nie będzie stał w kolejce (?). Mówię, że jest tam jeden klient tylko z chlebem (1 osoba została już obsłużona). A ten:
- No oczywiście. Zapomniałem, że jesteście tu tylko dekoracją.
I w tym momencie popatrzyłam na czekające na mnie 3 palety z owocami i warzywami wysokości 180cm, które muszę rozłożyć... Faktycznie jestem dekoracją?

4. 10 minut po otwarciu sklepu. Jedna klientka (zakupy za 15zł) - płaci banknotem 200zł. Wydaję resztę - oddałam wszystkie banknoty. Kolejna po niej - podobna sytuacja. Ale nie mam już banknotów. Dzwonię na kierownika, żeby rozmienił. Niestety, w sejfie same rolki z drobnymi. z banknotów 70 albo 80zł - nie możemy trzymać utargu z dnia poprzedniego. Wszystko musi być na koniec dnia wpłacone do banku. Czyli, podsumowując, dostała te 70-80zł w banknotach, a resztę w bilonie po 2zł i 1zł. 5zł nie było. I awantura, że co ja jej daje, ona chce normalną resztę. To informuję, że o tak wczesnej porze nie mam jak inaczej wydać, że to też jest pieniądz. I się zaczęły wyzwiska. Musiała interweniować kierowniczka, i ją wypraszać ze sklepu.
Rozumiem - trochę waży tyle drobnych, ale co miałam zrobić, jak polityka firmy nie pozwala na trzymanie w sejfie ilości gotówki większej, niż jest w kasetkach, które się daje kasjerowi na wstępie?

Skomentuj (14) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 112 (140)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…