Czytając historię #85592 Astora, przypomniała się historia mojej żony.
Żona ma koleżankę, na potrzeby historii niech będzie (F).
Notoryczne spóźnianie się o godzinę, półtora na spotkania organizowane przez paczkę znajomych żony to norma. Tłumaczenia były zawsze:
- młody zachorował,
- szef kazał dłużej zostać, itp.
Ale ostatnio (F) przeszła samą siebie. Organizowała swoje urodziny, nieważne które. Zamówiła stolik w luksusowej knajpce, zaproszone były 4 koleżanki, w tym moja żona.
I zgadnijcie co. Nie, nie spóźniła się...
W ogóle nie przyszła...
P.S. Tłumaczenie jak zawsze idiotyczne - zapomniała, mimo że dzień wcześniej wszystko potwierdzała.
Żona ma koleżankę, na potrzeby historii niech będzie (F).
Notoryczne spóźnianie się o godzinę, półtora na spotkania organizowane przez paczkę znajomych żony to norma. Tłumaczenia były zawsze:
- młody zachorował,
- szef kazał dłużej zostać, itp.
Ale ostatnio (F) przeszła samą siebie. Organizowała swoje urodziny, nieważne które. Zamówiła stolik w luksusowej knajpce, zaproszone były 4 koleżanki, w tym moja żona.
I zgadnijcie co. Nie, nie spóźniła się...
W ogóle nie przyszła...
P.S. Tłumaczenie jak zawsze idiotyczne - zapomniała, mimo że dzień wcześniej wszystko potwierdzała.
Ocena:
122
(130)
Komentarze