W zeszłym tygodniu zmuszony byłem zadzwonić na tzw. Pogotowie Energetyczne. W Trójmieście numer 991 obsługuje największy koncern w okolicy - Energa Operator.
Sytuacja była dość prosta - w pustostanie przylegającym do budynku firmy, w której pracuję zalęgły się menelaoski. Niby nic, ale panowie uznali za stosowne wznowić pobór prądu. Nie za bardzo przeszkadzał im fakt, że licznik został zdjęty jakiś czas temu (liczony w latach), a ze ściany wystawały gołe kabelki. Polak potrafi - skrętka czarny z czarnym niebieski z niebieskim i jedziemy.
Po wizji lokalnej komisyjnie uznaliśmy, że taka zabawa nie może mieć miejsca. Pal sześć praworządność i poszanowanie cudzej własności, ale nich coś się zacznie fajczyć, iskrzyć i smażyć. Oprócz żurkowego BBQ możemy się któregoś dnia obudzić bez miejsca stałego zatrudnienia. Telefon na policję i przede wszystkim do energetyków właśnie - niech definitywnie odłączą zasilanie nieużywanej posesji.
I tutaj dochodzimy do meritum. Dzwoniąc pod numer POGOTOWIA Energetycznego przez 1:15 minuty (zgodnie ze stanem licznika czasu połączeń) musimy wysłuchać monologu o administracji danych osobowych, gdzie sprawdzić informacje o awariach, innych numerach telefonów itp. Po tym czasie ten sam beznamiętny głos mówi (UWAGA):
"W sytuacji zagrożenia życia wciśnij 0"
Czyli zagrożone życie może poczekać ponad minutę na rzecz super-ważnych informacji o możliwości wglądu i poprawiania swoich danych osobowych przechowywanych przez Operatora. Widzisz zerwany przewód napowietrznej linii wysokiego napięcia? Transformator spowiły kłęby czarnego dymu? A może zechcesz wejść na naszą stronę internetową?
Konsultant zapytany o ten stan rzeczy nie bardzo wiedział, co odpowiedzieć.
Tak oto ciekawostka z dziedziny RODO w praktyce.
PS. Finalnie sprawa została zakwalifikowana jako zagrożenie życia ("nielegalny pobór prądu"), wizyta techników w ciągu godziny od zgłoszenia i zasilanie odcięte.
Sytuacja była dość prosta - w pustostanie przylegającym do budynku firmy, w której pracuję zalęgły się menelaoski. Niby nic, ale panowie uznali za stosowne wznowić pobór prądu. Nie za bardzo przeszkadzał im fakt, że licznik został zdjęty jakiś czas temu (liczony w latach), a ze ściany wystawały gołe kabelki. Polak potrafi - skrętka czarny z czarnym niebieski z niebieskim i jedziemy.
Po wizji lokalnej komisyjnie uznaliśmy, że taka zabawa nie może mieć miejsca. Pal sześć praworządność i poszanowanie cudzej własności, ale nich coś się zacznie fajczyć, iskrzyć i smażyć. Oprócz żurkowego BBQ możemy się któregoś dnia obudzić bez miejsca stałego zatrudnienia. Telefon na policję i przede wszystkim do energetyków właśnie - niech definitywnie odłączą zasilanie nieużywanej posesji.
I tutaj dochodzimy do meritum. Dzwoniąc pod numer POGOTOWIA Energetycznego przez 1:15 minuty (zgodnie ze stanem licznika czasu połączeń) musimy wysłuchać monologu o administracji danych osobowych, gdzie sprawdzić informacje o awariach, innych numerach telefonów itp. Po tym czasie ten sam beznamiętny głos mówi (UWAGA):
"W sytuacji zagrożenia życia wciśnij 0"
Czyli zagrożone życie może poczekać ponad minutę na rzecz super-ważnych informacji o możliwości wglądu i poprawiania swoich danych osobowych przechowywanych przez Operatora. Widzisz zerwany przewód napowietrznej linii wysokiego napięcia? Transformator spowiły kłęby czarnego dymu? A może zechcesz wejść na naszą stronę internetową?
Konsultant zapytany o ten stan rzeczy nie bardzo wiedział, co odpowiedzieć.
Tak oto ciekawostka z dziedziny RODO w praktyce.
PS. Finalnie sprawa została zakwalifikowana jako zagrożenie życia ("nielegalny pobór prądu"), wizyta techników w ciągu godziny od zgłoszenia i zasilanie odcięte.
Trójmiasto Pogotowie Energetyczne 991 RODO
Ocena:
154
(178)
Komentarze