Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#85655

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Dawno nie pisałam, bo wiele się nie działo, ale dzisiejszy dzień przejdzie do historii "ekologii".

Jakieś pół roku temu przyjęliśmy do pracy w labie, gdzie prowadzimy m.in badania na zwierzętach A. A jest po biotechnologii i już po tygodniu zaczęła nam działać na nerwy. Bo nie segregujemy odpadów (poza obowiązkowym podziałam na odpady biologiczne i normalne), że marnujemy tyle drzew (wszak raporty czy wyniki są i w komputerze i na papierze - dyrektywa zarządu), że jemy niezdrowe jedzenie, że skórzane buty to zło, a jak założyłam kożuszek z owieczki, to gdyby się dało, spaliłaby mnie na stosie. Generalnie nie była w tym jakaś nachalna, ale sarkastyczne,kąśliwe uwagi zdarzały się jej możne raz na tydzień.

Dziś podczas przerwy, A. zapytała się drugiej koleżanki czy nie zna jakiegoś kominiarza. Zagaiłam ją po co jej, bo o ile teraz mieszkam w bloku, to mieszkałam wiele lat w domku i niektóre patenty na czyszczenie komina znam.
A: A bo wiesz Kitty, coś komin nam się oblepił i słabo ciągnie
Ja: Pewnie iglastym paliłaś... (tu chciałam kontynuować, ale A dosyć nieoczekiwanie wtrąciła się)
A: Nie, OPONY spaliliśmy, bo K.(jej mężowi)zalegały.
OPONY!!! Opony spalili w mieście! W zwykłym piecu prawie w centrum miasta!

A teraz piekielność 2. Od początku sezonu grzewczego nasz "kochany" włodarz miasta zapowiedział walkę ze smogiem i liczne kontrole SM, którzy mieli sprawdzać czym ludzie w piecach palą. No to ja się pytam, gdzie jest SM, skoro w takim domku dosyć blisko centrum miasta spalili komplet opon.

ekologia

Skomentuj (14) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 162 (190)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…