Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#85665

przez ~historiaolokatorach123 ·
| Do ulubionych
Historia, która pojawiła się w poczekalni, przypomniała mi o moim pierwszym roku na studiach, kiedy to wynajmowałam pokój w mieszkaniu 3 pokojowym.
Mój pokój był wyznaczony na dwie osoby - miał metraż 20 m2, przez co zamieszkałam z moim partnerem. Obok nas znajdowała się kuchnia oraz pokoik, który właściciel chciał wynająć ale mu nie wyszło - może dlatego, że pokój miał zawrotną powierzchnię 5m2.
Naprzeciwko nas była łazienka i po skosie jedynka. W niej zamieszkała Marzena.

Po nieudanych próbach wynajęcia pokoiku 5m2 właściciel zaproponował nam, abyśmy go "donajęli". To samo powiedział Marzenie, która z opcji zrezygnowała. My wynegocjowaliśmy cenę i tak oto za dodatkowe 150 zł miesięcznie mieliśmy już do swojej dyspozycji 25m2. Podzieliliśmy więc pokoje na sypialnię [mniejszy pokój] oraz pokój życiowy [z szafami, biurkami, kanapą, stolikiem, TV itd.].

Marzenie już nie do końca to grało, bo wiązało się to z koniecznością wyniesienia jej rzeczy, zalegających w tamtym pokoju. Ale żadnych spięć nie było między nami, zrozumiała, że rezygnując dała nam wolną rękę.

Po jakimś czasie zaczęła przyprowadzać do siebie Dawida - jej chłopaka, który często u nas nocował i w pewnym momencie u nas prawie mieszkał.
Marzena pewnego dnia przyszła i powiedziała, że chciałaby aby Dawid się wprowadził do niej i czy mamy coś przeciwko. Właściciel się zgodził, a więc my w obliczu tego, że i tak Dawid jest u nas średnio 4 dni w tygodniu, zgodziliśmy się. To był błąd.
Dlaczego? Już tłumaczę.

Na początku było wręcz kolorowo. Dawid sprzątał po sobie, wynosił śmieci jak była ich kolejka. Sam proponował, że zrobi kawę/herbatę, czy inicjował gry planszowe. Dostosował się do naszego rytuału łazienkowego, czyli pytania się o chęć skorzystania z toalety przed pójściem pod prysznic, tak aby nikt nie musiał koczować pod drzwiami z pełnym pęcherzem. Idylla trwała około dwóch miesięcy, a potem coś się zmieniło.
Zaczął nas zagadywać o sypialkę [mały pokój], bo przecież my mamy pokój o wiele większy niż ich, a oni muszą się cisnąć na tych 15 m2 we dwójkę.

Powiedziałam, że raczej go nie odstąpimy, ale przegadam to jeszcze z moim chłopakiem. Rozważyliśmy za i przeciw, zmierzyliśmy nasz duży pokój, orzekając, że jeśli przeniesiemy łóżko, to trzeba będzie pozbyć się kanapy i jednego biurka, tak aby zostało trochę miejsca.
Poinformowaliśmy o tym Marzenę i Dawida. Niestety nie przyjęli tej informacji zbyt dobrze. Próbowali na nas wymusić oddanie pokoju, nawet proponowali, że odkupią łóżko za 200 zł [gdzie my za nie zapłaciliśmy 800 zł za samą ramę]. Pozostaliśmy nieugięci, co skończyło się pogorszeniem relacji.

Zajmowali łazienkę na długo, śmieci podczas ich kolejki wręcz wylewały się ze śmietnika, a my zaczęliśmy odbierać zaniepokojone telefony od właściciela, bo podobno:
- mamy kota, który podrapał już wszystkie meble, a Dawid ma dodatkowo uczulenie na sierść;
- urządzamy imprezy do 3 nad ranem;
- uporczywie i ostentacyjnie uprawiamy miłość.
A to był tylko początek zarzutów.

Potem coś pomiędzy Marzeną, a Dawidem zaczęło się psuć. Słyszeliśmy ich awantury, lecz się nie wtrącaliśmy. Raz spotkałam Marzenę w kuchni, gdy siedziała zapłakana. Spytałam się co się stało. Otrzymałam odpowiedź, że Dawid z nią zerwał, bo durnego pokoju nie potrafiła załatwić, a mu obiecała.
Pocieszyłam ją. Dawid wrócił wieczorem, a następnego dnia znowu byli zakochanymi gołąbeczkami. I znowu po jakimś czasie zaczęły się telefony właściciela do nas. Znowu z wydumanymi zarzutami oraz takim, że włamujemy się do ich pokoju.

Próbowaliśmy kilkukrotnie wyjaśnić sprawę - skończyło się tak, że zamknęli nam drzwi przed nosem. Trudno, próbowaliśmy, a więcej w takich warunkach nie chcemy mieszkać, więc szukaliśmy kawalerki. W końcu znaleźliśmy taką, która nam pasowała i mieściła się w budżecie. Mieszkamy w niej do dzisiaj.

A jak tamto mieszkanie? Po naszym wypowiedzeniu znaleźliśmy na swoje miejsce kolejne osoby - moje znajome z uczelni. Tym razem trójkę - jedna wzięła mały pokój, dwie duży - lecz tylko na papierze, bo z małego pokoju urządziły garderobę. Dlaczego Marzena z Dawidem nie wykorzystali szansy na zamianę pokoi? Ponieważ dowiedzieli się ile płaciliśmy za całość i stwierdzili, że za takie małe pokoje oni tyle nie będą płacić.
Ciekawostka - my za nasz pokój płaciliśmy 600zł + 150zł za mały i opłaty. Oni za swój - 550 zł i jak dowiedziałam się później od samej Marzeny, oni myśleli, że ten mały pokój dostaną gratis.

wynajem

Skomentuj (2) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 131 (139)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…