Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#85674

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Ostrzegam, będzie trochę absurdalnie.

Pewnego dnia zadzwoniła do mnie pani w sprawie korepetycji dla syna. Opowiedziała mi, że syn jest lękowy, nie najłatwiejszy, ale ona potrzebuje dla niego pomocy. Gdzie tu zgrzyt? Chłop miał 20 lat. No ale dobra, niech będzie. Po wysłuchaniu historii trudnego rozwodu i wszystkich traum przeszłości, w końcu wybrałyśmy termin i chłopak miał się zjawić.

Był uczniem naprawdę trudnym. Nie przygotowywał się na zajęcia, nie przynosił materiałów i prac domowych, a przy tym na wszystko reagował w dziwnie przesadny sposób. Najbardziej absurdalnym był fakt, iż jego mama chciała osobiście przyjeżdżać mi płacić, bo nie chciała dawać mu pieniędzy. Nie wnikałam, ale było to dla mnie dziwne. Z czterech zaplanowanych zajęć odbyły się dwa, bo chłopak je odwoływał, zwykle chwilę przed.

Przed piątym spotkaniem wątpiłam, czy przyjdzie, ale zadzwonił telefon.
- Słucham?
- Dzień dobry, pani Nikusiu, czy nasze dzisiejsze zajęcia są aktualne? - odezwał się niepewny głos w słuchawce.
- Jeśli tylko chcesz, to zapraszam.
Umówiliśmy się na konkretną godzinę, a on zakończył mówiąc, że będzie. Świetnie. Zabrałam się za przygotowywanie materiałów i porządkowanie stolika, gdy wtem telefon dzwoni drugi raz.
- Słu...
- Chciałbym pani powiedzieć, że to co pani mi powiedziała było bardzo lekceważące! I ja nie pozwolę się tak lekceważyć! Rezygnuję z lekcji, bo to, jak pani mnie potraktowała, było lekceważące! - głos w słuchawce niemal płakał. W pierwszej chwili mnie zatkało. Tyle tego lekceważenia w jednym zdaniu, a ja nawet nie wiem, co zrobiłam.
- A mogę zapytać, o co chodzi?
- To, że pani mi powiedziała, że jak chcę, to mam przyjść, było lekceważące. Ja się nie pozwolę tak traktować!
Tutaj nastąpiły moje próby wyjaśnienia, że to zdanie nie miało w sobie nic lekceważącego i było zaproszeniem. Co usłyszałam?

"Dla mnie było lekceważące! Ja to tak odebrałem i chcę, żeby pani mnie przeprosiła!"

No i wtedy zrobiłam najbardziej nieprofesjonalną rzecz na świecie.
Zaczęłam się śmiać. Dwudziestoletni chłopak właśnie obraził się na mnie za słowa "jeśli tylko chcesz, to zapraszam" i niemal płakał z tego powodu oraz żądał przeprosin. Przerosło mnie to.
W twardych słowach poinformowałam człowieka, że to nie jest mój problem, iż poczuł się urażony tak neutralnym stwierdzeniem, nie będę go przepraszać, po czym się rozłączyłam.

Wieczorem jego mama przepraszała, bo to takie trudne dziecko. Ta... Biedne, małe, dwudziestoletnie dziecko.

korepetycje

Skomentuj (18) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 193 (201)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…