Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#85687

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Coś o tak zwanym bezstresowym wychowaniu i jego efektach.

Zostałem przez rodziców wychowany tradycyjnie. Niczego mi nie brakowało w życiu, ale jak coś grubszego odwaliłem to byłem należycie - z perspektywy czasu sam tak stwierdzam - karany. Nie byłem, jak twierdzą niektórzy śmieszni ludzie, bity i katowany za to, że dostałem w szkole 5+ zamiast 6 albo urwałem się z ostatniej lekcji. Dostałem dosłownie kilka razy w życiu, gdy naprawdę przegiąłem pałę.

Raz na przykład jak miałem 12 lat i wszystkie dzieciaki z osiedla jeździły na rowerach składakach, jednemu rodzice kupili górala. Kolega wyśmiewał się ze mnie, że mam składaka, bo rodziców nie stać na górala. No to ja, niewiele myśląc, wziąłem patyka, zdzieliłem kilka razy kolegę, zabrałem jego rower, pojechałem za blok nad rzekę i urządziłem mu wodowanie. Potem wszystko potoczyło się szybko. Kolega do rodziców, jego rodzice do moich, oni do mnie z pytaniem czy to prawda, a ja że tak.

Dostałem od ojca takie manto kablem, że mało nie zemdlałem. Po wszystkim przyszła mama, przytuliła mnie i wytłumaczyła mi na spokojnie dlaczego nie wolno nikogo bić w innych okolicznościach niż samoobrona i dlaczego należy szanować cudzą własność. Zapamiętałem sobie na całe życie. Cudzą własność szanuję bardziej niż swoją, a konfliktów unikam, choć potrafię się bronić, bo trenuję sztuki walki. Rodziców kocham i nie żywię żadnych negatywnych uczuć.

Mam też o 10 lat młodszego brata. Został wychowany nowocześnie i bezstresowo, bo rodzice naoglądali, naczytali i nasłuchali się jakichś kocopołów. Nigdy nawet na niego nie krzyknęli. Moja akcja z rowerem to był pikuś przy jego wyczynach. Pierwszy raz naćpany dopalaczami przyszedł do domu w wieku 14 lat. Twierdził że koledzy w szkole mu dali. Rodzice urządzili z nim pogadankę.

Wpuścił jednym uchem, wypuścił drugim. Kary nie dostał żadnej. Pierwszy konflikt z prawem zaliczył w tym samym roku, policja go do domu przyprowadziła. Znów pogadanka, która odniosła oczywiście zerowy skutek. Pogadankami zajmowała się głównie mama. W moim przypadku odnosiły one skutek, gdyż były poprzedzone laniem od ojca, którego to lania w przypadku brata zabrakło.

Rodzice w akcie desperacji i bezsilności gdy brat znowu coś odwalał (ot, urwał z kopa lusterko w samochodzie sąsiada, bo kolega się z nim założył, że tego nie zrobi) zwracali się do mnie z prośbą:
- Jesteś starszy, mądrzejszy, wpłyń jakoś na brata!
Ja im na to:
- Pamiętasz, tato, co zrobiłeś jak wrzuciłem rower do rzeki? Pomogło? Pomogło!
W odpowiedzi słyszałem: "Oj tam, wtedy były inne czasy."
Nawet mi się nie chciało wdawać w polemikę, bo to jak grochem o ścianę.

Obecnie brat ma 21 lat, wykształcenie podstawowe, wyrok w zawieszeniu i dozór policyjny, a jedyna praca jaką wykonywał to praca społeczna, która była częścią wyroku. Mieszka póki co z rodzicami, choć jak tak dalej pójdzie to Ministerstwo Sprawiedliwości załatwi mu bezpłatny hotel z kratami w oknach na kilka lat.

Cóż, przynajmniej został wychowany nowocześnie i bezstresowo, bez bicia. Bo bicie dzieci jest złe!

bezstresowe wychowanie

Skomentuj (87) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 197 (281)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…