Proszę pomóżcie mi zdecydować czy ostatnia sytuacja podchodzi pod bycie madkom/tatełem, czy po prostu skończonym kretynem.
Wracam sobie spokojnie autem z zakupów, godzina 19, pada deszcz, ciemno, ślisko (bo liście leżą).
Jadę między blokami, spokojnie 40/45 km/h, bo jak wspomniałam ślisko momentami bywa - wyjeżdżam poza blokowisko teraz tylko z prawej strony chodnik garaże i z lewej las i nagle dziecko idące na skraju chodnika wbiega na ulicę - ja muszę odbić w lewo (na szczęście nic nie jechało tak blisko żebym w to wjechała, ani nie wpadłam w poślizg), a tatuś czy mamusia (osoba była cała na czarno i w kapturze) idzie spokojnie, a nawet obraca głowę w przeciwnym kierunku - NIC SIĘ PRZECIEŻ NIE STAŁO.
Czy się zatrzymałam? Nie, byłam na tyle wściekła i zestresowana, ze chciałam tylko wrócić do domu i ochłonąć (pierwsza taka moja sytuacja na drodze).
Czemu, pożal się boże, rodzice nie trzymają dzieci za rękę, dziecko było naprawdę małe i nie utrzymywało jakoś perfekcyjnie równowagi, a kiedy już dziecko wbiega na jednię, rodzic zamiast rzucić się w stronę dziecka, odwraca głowę?
(Obstawiam, że był to rodzic, bo cały czas przed sytuacją szli razem).
Wracam sobie spokojnie autem z zakupów, godzina 19, pada deszcz, ciemno, ślisko (bo liście leżą).
Jadę między blokami, spokojnie 40/45 km/h, bo jak wspomniałam ślisko momentami bywa - wyjeżdżam poza blokowisko teraz tylko z prawej strony chodnik garaże i z lewej las i nagle dziecko idące na skraju chodnika wbiega na ulicę - ja muszę odbić w lewo (na szczęście nic nie jechało tak blisko żebym w to wjechała, ani nie wpadłam w poślizg), a tatuś czy mamusia (osoba była cała na czarno i w kapturze) idzie spokojnie, a nawet obraca głowę w przeciwnym kierunku - NIC SIĘ PRZECIEŻ NIE STAŁO.
Czy się zatrzymałam? Nie, byłam na tyle wściekła i zestresowana, ze chciałam tylko wrócić do domu i ochłonąć (pierwsza taka moja sytuacja na drodze).
Czemu, pożal się boże, rodzice nie trzymają dzieci za rękę, dziecko było naprawdę małe i nie utrzymywało jakoś perfekcyjnie równowagi, a kiedy już dziecko wbiega na jednię, rodzic zamiast rzucić się w stronę dziecka, odwraca głowę?
(Obstawiam, że był to rodzic, bo cały czas przed sytuacją szli razem).
Ulica jezdnia droga miasto
Ocena:
111
(117)
Komentarze