Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#85711

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Krótka historyjka bez puenty, która wydarzyła się w czasach kiedy w supermarketach B. i L. pojawiła się opcja "świeżego" pieczywa tak zwanego chrupiącego prosto z pieca. Były to też lata niezbyt popularnej świadomości ekologicznej. Pewnego dnia zniknęły woreczki a pojawiły się papierowe torebki. Ludzie nie bardzo wiedzieli co z tym zrobić, było to ewidentnie coś nowego.

Biorę więc taką śliczną papierową torebkę, biorę foliową rękawiczkę, wkładam powoli pachnące, chrupiące, pyszne bułeczki do papierowej torebki. Zadowolona ze swojej roli bycia eko, kieruję się do kasy.

Kładę torebkę z bułkami na taśmie, kasjerka bierze do ręki torebkę, a ja w tym czasie mówię magiczne - "Pięć bułek".

Co zrobiła kasjerka?
Wysypała wszystkie bułki na blat przy kasie, gołą ręką dotykając każdą bułkę, policzyła je bardzo dokładnie, wyrzuciła papierową torebeczkę, wyjęła spod kasy foliową torebkę, włożyła bułki do środka, zawiązała woreczek na supełek i podała kwotę do zapłaty.

Zapłaciłam, wyszłam.
Nie zareagowałam tylko dlatego, że byłam młodą zahukaną nastolatką, a ta sytuacja dodatkowo mnie zszokowała i zamurowała.
Puenty nie ma.

sklep

Skomentuj (10) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 167 (201)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…