Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#85742

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Jak stracić dobrego pracownika i kilkunastu (lub więcej) klientów?

W pewnym mieście jest park trampolin. Duży (powierzchniowo), wypasiony, drogi. Ale zawsze są chętni, żeby przyjść, poskakać sobie, a może i czegoś się nauczyć? Park dzielnie wspiera ich kadra trenerska, czyli wariaci i pasjonaci skoków - salta, śruby, machowe to dla nich bułka z masłem. Zatrudniani oczywiście na "śmieciowe" umowy, ale chyba im to pasowało, bo na ten fakt akurat nikt nie narzekał.

Wśród instruktorów była też Kasia, dziewczyna ledwie co pełnoletnia, ale z ogromnymi umiejętnościami. Zawodniczka w klubie akrobatyki sportowej, z sukcesami sportowymi na swoim koncie, z chęcią dzieliła się swoją wiedzą i umiejętnościami z dzieciakami przychodzącymi poskakać. Jej zdolności i umiejętność przekazania swojej wiedzy dzieciom bardzo szybko zaczęli doceniać rodzice, zapisując swoje dzieci na prywatne lekcje do Kasi. Kasia z każdego dzieciaka potrafiła wyciągnąć to, co najlepsze, do każdego miała cierpliwość, odpowiednie podejście, i każde prędzej czy później robiło zauważalne postępy.

Niestety, Kasia po zakończeniu edukacji w szkole średniej postanowiła iść na studia do innego miasta (AWF wybrała oczywiście), więc zapytała, jak wygląda teraz kwestia jej zatrudnienia, no bo ona by mogła tylko jeden, max dwa dni w tygodniu (sobota, ewentualnie jeszcze niedziela, ale to tylko do południa, potem już trzeba jechać do innego miasta na studia). Nie, nie, nie! Co to za pracownik, na jeden dzień w tygodniu! No dobrze, ale treningi nadal może prowadzić? Ależ nie ma sprawy, jak wykupi bilet (do tej pory Kasia wchodziła bezpłatnie jako pracownik), to niech sobie robi co chce.

No cóż, Kasia wykupiła nie tyle bilet, co karnet - wejściówkę na 10 wejść, co nieco taniej wychodziło, niż płacić za każde pojedyncze wejście i nadal trenowała dzieciaki. A kierownictwo parku trampolin nagle zorientowało się, że "dzieciaki od Kasi", to całkiem pokaźna grupka klientów... I w związku z tym Kasia dostała "propozycję nie do odrzucenia". Otóż zbiera wszystkie te dzieciaki w grupę, prowadzi dla nich trening raz w tygodniu, tak jak chciała, rodzice płacą już nie jej, tylko parkowi trampolin, park trampolin płaci Kasi. No pięknie, tylko że:

- zamiast treningów indywidualnych trening grupowy,
- rodzice zapłacą 3x więcej,
- Kasia zarobi 2x mniej...

No nie, raczej nie. Raczej na pewno nie. Nie? No to wynocha, Kasia nie ma tam wstępu!* No cóż, nie ma to nie ma, w pobliskim miasteczku też jest park trampolin, mniejszy, skromniej wyposażony, ale zachwycony tym, że Kasia chce u nich prowadzić treningi dla dzieci. Po pierwszym weekendzie (kiedy to normalnie kupowała bilet wstępu) zaoferowali jej darmowe wejścia. Po drugim - zakupili "ścieżkę" (Air Track), bo potrzebna do ćwiczeń. Po trzecim zapytali, czy Kasia by nie poprowadziła grupy akrobatycznej, tak niezależnie od treningów "swoich dzieciaków", bo na pewno by mieli dużo chętnych.

Czy park trampolin nr 1 odczuł brak kilkudziesięciu osób przychodzących regularnie? Nie wiem, nie obchodzi mnie to. Ale chyba nie tak się prowadzi interesy...

*odnośnie tego "wynocha", to nie wiem, jak to było dokładnie, czy faktycznie zakazali Kasi wstępu, czy też po prostu tak postawili sprawę, że sama zrezygnowała.

park_trampolin

Skomentuj (7) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 136 (144)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…