Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#85908

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Ponieważ są ferie, siostra mojego partnera podrzuciła swą starszą córkę (2 klasa SP) na tydzień rodzicom.

M. sypia na dole, w salonie "teściów", my na górze.
Dziś wstałam jak na mnie bardzo wcześnie, więc słyszałam lekkie zamieszanie na dole oraz odjeżdżający około siódmej samochód.

Jakiś czas później usłyszałam płacz M. W pierwszej chwili pomyślałam, że pokłóciła się o coś z babcią. No bo skoro M. jest na dole, a nikt nie krzyczał do mnie (wiedzieli, że nie śpię), że ją zostawiają, to babcia musi tam być, prawda? Może poszła do piwnicy...

No ale płacz nie cichnie, nawet przybiera na sile, M. zaczyna wzywać matkę... Schodzę.

M. siedzi na łóżku, spłakana, czerwona. Dziadkowie pojechali na zakupy. Zabrali jej młodszą siostrę, podrzuconą dziś rano przez matkę. M. nie zabrali. Gdy obudziła się sama na dole, chciała zadzwonić do matki, ta jednak nie mogła akurat odebrać, więc dziecko wpadło w panikę tak dużą, że usłyszałam je na górze.

Wysłuchałam, przytuliłam, pocieszyłam, zaproponowałam telefon do mamy ode mnie (nie, nie trzeba) oraz śniadanie (chętnie). Już się pocieszyła, teraz siedzi z moją córą i plotą bzdury, jak to tylko dzieci potrafią :D

Ale czy tak naprawdę trudno obudzić dziecko i powiedzieć "Jedziemy tu a tu, możesz z nami jechać albo iść do ciotki na górę"? Albo dać mi znać, że ją zostawiają, wtedy byłabym uważniejsza, zareagowałabym od razu? Albo napisać kartkę, którą dziecko znalazłoby po obudzeniu: "Pojechaliśmy na targ, idź do Singri".

Otóż nie, nie należy mówić dziecku, że się wychodzi. "Bo będzie płakać".

dom

Skomentuj (28) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 136 (174)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…