Niektórzy może kojarzą, że w komentarzach często bronię kierowców tzw. TIR-ów, bo mają dłuższą drogę hamowania, bo trudniej im się wyłamać na zakręcie, bo szef pogania i ciągle się spieszą itp. itd.
A dzisiaj trochę z drugiej strony. Jadę sobie ostatnio 11-stką na jej raczej wolniejszym odcinku – po jednym pasie, co chwilę jakieś wysepki i wioski, ni cholery wyprzedzać. Przede mną dwie osobówki, przed jedną z nich wjechał skuter, który trochę spowolnił jazdę, za mną duży, trochę siedzi mi na zderzaku. Pierwsza z osobówek włącza kierunkowskaz i zwalnia, druga zwalnia... No to ja też, zachowując przy tym odstęp w moim odczuciu rozsądny (na jakieś 2 auta?), może nawet mógłby być większy, bo wilgotno, mżawka. I co robi w tym momencie duży?
Ano duży wali mi długimi i... Trąbi. Serio. Spowalniam go.
A dzisiaj trochę z drugiej strony. Jadę sobie ostatnio 11-stką na jej raczej wolniejszym odcinku – po jednym pasie, co chwilę jakieś wysepki i wioski, ni cholery wyprzedzać. Przede mną dwie osobówki, przed jedną z nich wjechał skuter, który trochę spowolnił jazdę, za mną duży, trochę siedzi mi na zderzaku. Pierwsza z osobówek włącza kierunkowskaz i zwalnia, druga zwalnia... No to ja też, zachowując przy tym odstęp w moim odczuciu rozsądny (na jakieś 2 auta?), może nawet mógłby być większy, bo wilgotno, mżawka. I co robi w tym momencie duży?
Ano duży wali mi długimi i... Trąbi. Serio. Spowalniam go.
Ocena:
105
(115)
Komentarze