Przyszedł do mnie kiedyś dzielnicowy.
Cóż, miałem niefart być w nieodpowiednim miejscu i czasie, miał kilka pytań. Praca jak praca, przyjdzie, pogada, zapisze, co usłyszał. Tylko czemu debil musiał mi całą rodzinę stresować, wpadając "otwierać, policja!"?
Tą samą sprawą zajmował się również wydział kryminalny, jakoś potrafili po prostu zdobyć mój numer, zadzwonić i zaproponować rozmowę w cywilizowanych warunkach (to jest pół godziny przejażdżki po osiedlu zamiast pół dnia na komisariacie).
Można załatwić sprawę w normalny sposób? Cóż, nie w wydaniu tamtego buca.
Cóż, miałem niefart być w nieodpowiednim miejscu i czasie, miał kilka pytań. Praca jak praca, przyjdzie, pogada, zapisze, co usłyszał. Tylko czemu debil musiał mi całą rodzinę stresować, wpadając "otwierać, policja!"?
Tą samą sprawą zajmował się również wydział kryminalny, jakoś potrafili po prostu zdobyć mój numer, zadzwonić i zaproponować rozmowę w cywilizowanych warunkach (to jest pół godziny przejażdżki po osiedlu zamiast pół dnia na komisariacie).
Można załatwić sprawę w normalny sposób? Cóż, nie w wydaniu tamtego buca.
Ocena:
80
(132)
Komentarze