Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#86007

przez Konto usunięte ·
| było | Do ulubionych
W związku z moją ostatnią historią #85987 i dość napastliwym komentarzem użytkownika Euferyt postanowiłam wyjaśnić kilka kwestii, ponieważ z odpowiedzi na jego pytania w komentarzu wyjdzie cały elaborat.

1) Na dyżurze najczęściej są dwie salowe, pracujące w systemie 12 godzinnym. Ich obowiązkiem jest nie tylko przygotowywanie posiłków ( przygotowują tylko śniadania i kolacje - obiady są zamawiane). Panie zajmują się również pralnią i innymi pomniejszymi obowiązkami. Nie zmuszają nikogo do zbierania śmieci i nie wysługują się nikim. Zwykle po zakończeniu mszy, która jest odprawiana o 15:00, któraś z pań pytała "Beatko czy mogłabym poprosić o zebranie śmieci?". Żadnych rozkazów czy zmuszania, nic na siłę.

2) Nie mam kija gdzie plecy kończą swą szanowną nazwę. Sytuacja, w której Beatka słownie poniżała odpracowującą rozgrywała się na moich oczach. Było to świeżo po zwiezieniu brudnych naczyń w porze kolacji. Dziewczyna, która miała umyć naczynia, wyparzyć je i odłożyć na specjalny wózek, została obwarczana, że na pewno nie będzie umiała tego zrobić i ma się trzymać od zmywalni z daleka, bo jest tępą tapeciarą (!). Ze mną Beatka nie zaczyna, bo wie, że nie wygra - raz, że nie daję się sprowokować, dwa, olewam jej dziamgolenia.

3) Beatka nosi swoją torebkę niemalże 24/7 przy sobie. Tamtego dnia odstawiła ją na chwilę w kąciku telewizyjnym i poszła do toalety. Po powrocie zrobiła regularną jazdę, że któraś z odpracowujących dziewczyn zwinęła jej dowód. Gdy dowód znalazł się zawinięty w podszewkę torby, oskarżana nie usłyszała nawet głupiego "przepraszam". Poza tym, na prace społeczne ludzie trafiają czasem za totalne głupoty - niezapłacona grzywna za jakieś drobne wykroczenie, etc, więc to nie jest tak, że są tu same zakapiorki.

4) Byłam tego świadkiem. Jedna z pań salowych zażartowała, że przełoży Beatkę przez kolano za jakieś tam pyskowanie, a kilka dni później Beatka rozpowiadała, że salowa groziła jej że jej da oklep.

5) Słyszałam na własne uszy jak Beata mówi o niektórych pensjonariuszach za ich plecami i bezpośrednio do nich. Niedawno pyskowała też starszemu panu, mężowi jednej z pensjonariuszek.

Ta kobieta ma 45 lat, a zachowuje się jak dziecko w przedszkolu, jest chronicznie zazdrosna o innych. Nie wiem, może czuje się pokrzywdzona przez los z racji swojej niepełnosprawności - w dzieciństwie miała pewien wypadek.

Ostatnio ( wczoraj i dzisiaj) po prostu zaczęła nas wszystkich unikać - przychodząc do hospicjum nie odzywa się do nikogo, odgrzewa sobie obiad przyniesiony z domu i znika gdzieś w jakimś ciemnym kącie.

Myślę iż jej czas "wolontariuszowania" jest już policzony, bo wiem, że ksiądz przełożony podejmie stanowcze kroki w jej sprawie.

Hospicjum Oksywie

Skomentuj (3) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 22 (68)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…