Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#86017

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Temat już wielokrotnie poruszany, ale sprzed chwili i trochę, nie powiem, trochę mną zdenerwował.

Otóż mam ci ja od tygodnia psa. Opiekuję się seniorami, podopieczna nam zmarła i został pies, który miał być zabrany do schroniska. By temu zapobiec umówiłam się z pracownikiem socjalnym, że zabiorę go na kilka dni do siebie i w tym czasie poszukamy mu domu.
Pies jest sporych rozmiarów, taki mieszaniec z wilczurem, około 5-letni i zupełnie nieułożony. W domu funkcjonuje tak w miarę dobrze, ale spacery to horror: ze wszystkimi chce się witać, skacząc na człowieka całymi swoimi 20-kilogramami, szarpie się, nie reaguje na komendy, jest bardzo agresywny względem innych psów.

W piątek pracownik socjalny wraz ze służbami wszedł do domu zmarłej w celu zabrania między innymi książeczki zdrowia psa i okazało się, że sierściuch powinien mieć szczepienia wykonane 3 miesiące temu. Weterynarz umówiony na poniedziałek i chcąc nie chcąc muszę przez weekend wychodzić z nie szczepionym psem.
Trzymam go na krótkiej smyczy, nie pozwalam zbliżać się na ludzi i zwierząt, i właściwie to wypadamy tylko z pilną potrzebą na najbliższy trawnik. Do tej pory wszystko było ok., ale dzisiaj trafiłam na nią – Madkę dzielnicy.

Kobieta szła przede mną chodnikiem mając ze sobą bliźniaki, na oko 1,5, 2-letnie na trzykołowych rowerkach. Dzieci nie zwróciły nam nie uwagi, ale ona się odwraca, wskazuje palcem na psa i mówi dzieciom: "o, zobaczcie jaki ładny piesek, jak robi piesek?". Dzieciaki stają, zaczynają szczekać, a mój wariuje, jest na smyczy, ma kaganiec, ale widać, że ledwo go utrzymuję, szarpie się, wyrywa. Krzyknęłam do madki, że to nie mój pies, nie znam go na tyle by mu ufać i by zabrała dzieci, bo nie wiem czy nie zaatakuje. Matka nie przejęła się tym tylko rzuciła hasło "kto pierwszy do pieska!". Gdy dzieciaki ruszyły w moją stronę zrobiłam szybki odwrót, ciągnęłam szczekającego psa za sobą, a dzieciaki ile siła w małych nóżkach zasuwały za nami na rowerkach.

Nie wiem co by się stało, gdyby mój niezaszczepiony sierściuch dorwał któregoś malucha.
Czy to ja jestem piekielna, że nie pozwoliłam na dobrą zabawę i zabrałam psa czy też madka to kompletna idiotka niezdająca sobie sprawy z konsekwencji?

Warszawa

Skomentuj (8) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 167 (181)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…