Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#86027

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Byłam ostatnio na wakacjach z grupą innych Polaków.
Generalnie było miło i sympatycznie, ale opiszę tutaj kilka faktów, które mnie zaniepokoiły.

Oczywiście przywieźli ze sobą dość spore zapasy napojów z %. Nie żebym była święta, czy abstynentką, ale już czułam czym to pachnie, a pachniało piciem przez cały pobyt, dosłownie wszędzie gdzie się dało - choć przewodnik mówił, że zatruć się tam wbrew pozorom nie tak łatwo jak np. w krajach arabskich.
Przelali alkohol (a dokładniej bimber własnej roboty) w takie modne teraz butelki termiczne i zaczęli popijać już na lotnisku. Sama wypiłam łyka, bo myślę sobie, ok. chcą się zrelaksować przed lotem.

Z samolotu oczywiście połowa z nich wyniosła rzeczy, które uznała za prezenty dla siebie jak koce, czy poduszki - dla mnie zwykła kradzież, ale i tak dowiedziałam się o tym po fakcie, kiedy chwalili się swoimi zdobyczami już w hotelu.
Ale nie, później przesiedliśmy się do pociągu, którym jechaliśmy do Bangkoku całą noc, gdzie nasz przewodnik poinformował nas, że jest zakaz picia. Mieliśmy tam spędzić noc w wagonie sypialnym.
Oczywiście wszyscy natychmiast zdjęli buty i położyli nogi naprzeciwko siebie. Tylko Polacy. Chyba nie muszę opisywać zapachu, który unosił się po całym dniu wycieczki?
Oczywiście polewali sobie dalej bimber, głośno się przy tym zachowując i chowając go ukradkiem przed personelem. Na upomnienia, że są zbyt głośno i inni pasażerowie już śpią reagowali tylko na chwilę, a później znowu radośnie rozmawiali na cały głos.

Żeby wejść do świątyń obowiązuje określony strój, jak zakryte ramiona i kolana. Ale co tam, część kobiet przyszła sobie beztrosko w krótkich sukienkach. Oczywiście później były bardzo oburzone, że muszą kupować specjalne chusty, bo te do wypożyczenia śmierdzą.

Niedawno przed wylotem pojawiła się słynna epidemia. A w Bangkoku Chińczyków multum. Ale co tam, po co ubierać maseczki? W końcu sieją tylko panikę, po co dezynfekować ręce żelem odkażającym, nic się nie stanie w końcu.
I tak na całe szczęście wróciliśmy tydzień temu do PL, wszyscy zdrowi mam nadzieję.
Żeby nie było - nie uważam, że wszyscy Polacy się tak zachowują, ale zachowanie uczestników mojej wycieczki, niestety często brak słów.

Skomentuj (13) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 136 (156)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…