Za mną już prawie 10 miesięcy mieszkania w bloku. Już nie mogę się doczekać, aż mój dom się postawi, bo sąsiedzi tu to zło. Abo to ja jestem przewrażliwiona.
Po przeprowadzce z drugiego końca kraju nie przerejestrowałam samochodu. Według prawa nie mam takiego obowiązku, jeśli mam czasowy wynajem, a nie pobyt stały.
Tak więc moje auto jako jedynie na parkingu ma tablice spoza miasta. I baaaardzo to przeszkadza jednej sąsiadce. Tak bardzo, że wzywa policję, straż miejską, obkleja auto naklejkami, nawet wysmarowała mi szybę pomidorem. Do tego krzyczy do nas z balkonu, że nie mamy prawa tu parkować, a tym bardziej wyrzucać śmieci. Policja stwierdziła, że nie będą brali na poważnie zgłoszeń od tej pani na nas, straż miejska powiedziała to samo. Ja jednak mam strach, że moje auto w końcu zostanie zniszczone.
A moje auto to 30-letni klasyk w kolorze strażackiej czerwieni,do tego na obcych blachach, więc dość charakterystyczny. Dla zabezpieczenia mam więc w aucie dwie kamerki, które nagrywają 24h. Sąsiadka jest o tyle cwana, że jeśli robi coś przy moim aucie to tylko wtedy, gdy jest mróz i szyba jest zamarznięta, więc kamery nie widzą dokładnie sprawcy.
I tu najbardziej piekielna część tej historii. Policja nie zrobi NIC, dopóki nie złapiemy pani na gorącym uczynku. Pani może więc porysować auto, przebić opony i zrobić co jej się tylko podoba. I dopóki jej nie złapiemy za rękę lub nie nagramy, to jest bezkarna.
Drugim problemem jest palenie papierosów na klatce schodowej. W mieszkaniu czuję dym, bo ktoś metr od moich drzwi pali, przyniósł sobie nawet swoją popielniczkę, którą chowa za rurami. (Każde mieszkanie ma balkon, w łazienkach każdy ma wentylacje).
Wywieszałam kartki na tablicy ogłoszeń z kulturalną prośbą o zaprzestanie. Kartki tego samego dnia znikały. Po kilkunastu kartkach zadzwoniłam do spółdzielni, niech oni dadzą kartkę z pieczątką, skoro moja nie działa. Miła pani ze spółdzielni już na drugi dzień rozkleiła kartki na klatce schodowej w wielu miejscach. One również zniknęły tego samego dnia, a ja nadal czuję dym w mieszkaniu. My z narzeczonym też palimy, ale tylko na balkonie lub poza domem.
Jest jakiś sposób na takie sąsiedzkie mendy? Muszę wytrzymać na wynajmie jeszcze jakiś czas.
Po przeprowadzce z drugiego końca kraju nie przerejestrowałam samochodu. Według prawa nie mam takiego obowiązku, jeśli mam czasowy wynajem, a nie pobyt stały.
Tak więc moje auto jako jedynie na parkingu ma tablice spoza miasta. I baaaardzo to przeszkadza jednej sąsiadce. Tak bardzo, że wzywa policję, straż miejską, obkleja auto naklejkami, nawet wysmarowała mi szybę pomidorem. Do tego krzyczy do nas z balkonu, że nie mamy prawa tu parkować, a tym bardziej wyrzucać śmieci. Policja stwierdziła, że nie będą brali na poważnie zgłoszeń od tej pani na nas, straż miejska powiedziała to samo. Ja jednak mam strach, że moje auto w końcu zostanie zniszczone.
A moje auto to 30-letni klasyk w kolorze strażackiej czerwieni,do tego na obcych blachach, więc dość charakterystyczny. Dla zabezpieczenia mam więc w aucie dwie kamerki, które nagrywają 24h. Sąsiadka jest o tyle cwana, że jeśli robi coś przy moim aucie to tylko wtedy, gdy jest mróz i szyba jest zamarznięta, więc kamery nie widzą dokładnie sprawcy.
I tu najbardziej piekielna część tej historii. Policja nie zrobi NIC, dopóki nie złapiemy pani na gorącym uczynku. Pani może więc porysować auto, przebić opony i zrobić co jej się tylko podoba. I dopóki jej nie złapiemy za rękę lub nie nagramy, to jest bezkarna.
Drugim problemem jest palenie papierosów na klatce schodowej. W mieszkaniu czuję dym, bo ktoś metr od moich drzwi pali, przyniósł sobie nawet swoją popielniczkę, którą chowa za rurami. (Każde mieszkanie ma balkon, w łazienkach każdy ma wentylacje).
Wywieszałam kartki na tablicy ogłoszeń z kulturalną prośbą o zaprzestanie. Kartki tego samego dnia znikały. Po kilkunastu kartkach zadzwoniłam do spółdzielni, niech oni dadzą kartkę z pieczątką, skoro moja nie działa. Miła pani ze spółdzielni już na drugi dzień rozkleiła kartki na klatce schodowej w wielu miejscach. One również zniknęły tego samego dnia, a ja nadal czuję dym w mieszkaniu. My z narzeczonym też palimy, ale tylko na balkonie lub poza domem.
Jest jakiś sposób na takie sąsiedzkie mendy? Muszę wytrzymać na wynajmie jeszcze jakiś czas.
wynajem sąsiedzi
Ocena:
131
(147)
Komentarze