Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#86104

przez (PW) ·
| Do ulubionych
W ramach dorocznego przeglądu poszłam sobie zbadać krew. Ponieważ otworzyli nowe laboratorium w miejscu, które mi było po drodze to poszłam sobie tam.

Baba, KTÓRĄ PIERWSZY RAZ W ŻYCIU WIDZĘ, pyta mnie o nazwisko więc przedstawiam się:
- Tala Tola Piekielna.
- Córka Toli Piekielnej?
- Tak.
- A ja z mamą w szkole w jednej klasie byłam!- patrzę na babę, możliwe, wiek na oko się zgadza i mama była na biol-chem, ale adres ma pani na Pokątnej, a nie na Prostej, jak mama.

Tu moja natura starła się z moją powierzchowną ogładą. Bo w pierwszym odruchu chciałam babie powiedzieć, że nie jej sprawa czy w wieku, o którym nie wspomnę mieszkam z rodzicami, ale wdawać się w pyskówki z samego rana i to na czczo to nie wróży dobrze na resztę dnia.

Zamilkłam.

Baba milczała wyczekująco sekundę, po czym najwyraźniej zrzuciła moje milczenie na ociężałość intelektualną.
- Ooooo!- zdziwiła się teatralnie, studiując mój pesel - Urodziła się Pani na imieniny tatusia!- noszcurfa.

Wie jak ma ojciec ma na imię i jeszcze kiedy imieniny ma.

- Tak wyszło.
- Bo mój szwagier też jest Eugeniusz, jak pani tatuś.
- To może się wkłujemy - zmieniłam temat na ten istotny.

Baba ochoczo wzięła się za wkłuwanie. Odessała co miała i studiuje skierowanie.

- A po co pani tarczyca?- spytała po czym sobie odpowiedziała- A tak, przecież w rodzinie mieliście raka...
- Profilaktycznie sobie co roku robię - odrzekłam.

Najwyraźniej znajomość chorób przewlekłych w cudzych rodzinach to też rzecz normalna i społecznie akceptowalna.
- Pewnie wuj pani poradził- uj nie wuj mi kazał!
- Nie, sama wiem że powinnam tarczycę badać.
- A jak tam jako doktorowi idzie?
- Dobrze, nie narzeka- chciałam się już ewakuować. Bardzo chciałam.

Zostawiłam swój nr telefonu do kontaktu i miałam odebrać wyniki na następny dzień.

Nazajutrz z rana przychodzi sms, że są do odebrania. Ponieważ jechałam akurat na stację benzynową, która jest obok skoczyłam po te wyniki.

- Oooooo! Jak pani szybko przyszła!- zdziwiła się baba teatralnie - pani to musi być bardzo dyspozycyjna, jak tak może sobie od razu przybiec - nic nie powiedziałam - Bo wie pani zwykle to ludzie dopiero po pracy przychodzą, po 15.30. A pani tak - hop od razu.

Miałam jej ochotę powiedzieć, że jak się ma własną działalność, to jest się w pracy non stop, ale poprosiłam o te wyniki. Ze szczękosciskiem. Normalnie baba gorsza niż Wielki Brat.

Zabrałam kartkę i poszłam. Siedzę na parkingu stacji i czytam i kartkuje i kartkuje. No i coś dużo tych kartek. Przebrnęłam przez swoją morfologię, a tu patrzę - druga. Sprawdzam nazwisko- Tola Piekielna. Wydała mi baba wyniki mojej matki! No dobra.

Jadę wieczorem do rodziców i od progu:
- Moje wyniki masz?- spytała się Mama.
- Mam, baba w laboratorium mi wydała z moimi.
- No, poskarżyła mi się na ciebie.
- ?!!!
- Że jesteś nieuprzejmym mrukiem. Bała się do ciebie odezwać, tak na nią patrzyłaś, że myślała że ją zamordujesz. Ile razy ci mówiłam, że damy są uprzejme! Nie możesz ludzi straszyć swoimi minami.

- Mamo, ona normalnie zna całą naszą rodzinę. Ja ją pierwszy raz w życiu na oczy widziałam, a ona zna historie naszych chorób i jeszcze pogwałciła tajemnicę lekarską i wydała mi twoje wyniki! - RODO urfa! pomyślałam, ale na głos nie powiedziałam, bo bym jeszcze kolacji nie dostała.

- W tej rodzinie nie ma tajemnic! A teraz porozmawiamy o twoich trójglicerydach! Masz wysokie...

Skomentuj (22) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 141 (187)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…