Sytuacja miała miejsce już jakiś czas temu- około roku, ale że wtedy nieźle mnie zirytował niski profesjonalizm pozornie dobrej firmy, to postanowiłam ją tu opisać.
Kiedyś, przeglądając coś necie razem z moim A, spodobała mi się torebka pewnej dość ekskluzywnej firmy, jednak skomentowałam ją ot tak sobie, że jest piękna ( bo i była), ale uważałam jednocześnie, że zdecydowanie zbyt droga- mój narzeczony nieźle zarabia, jednak nie mam osobiście jakiegoś wiecie, parcia na takie markowe rzeczy jak niektóre osoby.
Jednak mój TŻ ten fakt zakodował i uparł się, że kupi mi ją w prezencie, mimo moich protestów, że szkoda na nią kasy- wg mnie ładna torebka może być też w znacznie niższej cenie.
Okazało się jednak, że jest to nowość i trzeba na nią czekać bo sklep nie ma takiej torebki w asortymencie, a lista oczekujących na nią osób to około 30-stu.
Nie śpieszyło się nam, więc spoko, czekamy, w końcu 30 sztuk to jakby się wydawało nie tak dużo.
I słuchajcie, okres oczekiwania aż sprowadzą towar do sklepu wynosił dwa (sic!) miesiące. Kiedy torebka wreszcie przyszła i pojawiliśmy się w sklepie (musieliśmy specjalnie jechać do tego butiku do innego miasta), to okazało się, że komuś się spodobała i ją kupił. Oczywiście żadnego przepraszam od dość nadętej pani, nawet nie usłyszeliśmy, a jedynie "przykro mi" z jej ust, tonem wcale nie wskazującym na to żeby tak faktycznie było.
Skończyło się na kupnie torebki w innym sklepie, równie dobrej firmy, którą tym razem można było wybrać na miejscu, jednak uważam, to za drobną przesadę, że tak z pozoru szanująca się firma odstawia takie numery, ale może są tam klienci ważni i ważniejsi...
Kiedyś, przeglądając coś necie razem z moim A, spodobała mi się torebka pewnej dość ekskluzywnej firmy, jednak skomentowałam ją ot tak sobie, że jest piękna ( bo i była), ale uważałam jednocześnie, że zdecydowanie zbyt droga- mój narzeczony nieźle zarabia, jednak nie mam osobiście jakiegoś wiecie, parcia na takie markowe rzeczy jak niektóre osoby.
Jednak mój TŻ ten fakt zakodował i uparł się, że kupi mi ją w prezencie, mimo moich protestów, że szkoda na nią kasy- wg mnie ładna torebka może być też w znacznie niższej cenie.
Okazało się jednak, że jest to nowość i trzeba na nią czekać bo sklep nie ma takiej torebki w asortymencie, a lista oczekujących na nią osób to około 30-stu.
Nie śpieszyło się nam, więc spoko, czekamy, w końcu 30 sztuk to jakby się wydawało nie tak dużo.
I słuchajcie, okres oczekiwania aż sprowadzą towar do sklepu wynosił dwa (sic!) miesiące. Kiedy torebka wreszcie przyszła i pojawiliśmy się w sklepie (musieliśmy specjalnie jechać do tego butiku do innego miasta), to okazało się, że komuś się spodobała i ją kupił. Oczywiście żadnego przepraszam od dość nadętej pani, nawet nie usłyszeliśmy, a jedynie "przykro mi" z jej ust, tonem wcale nie wskazującym na to żeby tak faktycznie było.
Skończyło się na kupnie torebki w innym sklepie, równie dobrej firmy, którą tym razem można było wybrać na miejscu, jednak uważam, to za drobną przesadę, że tak z pozoru szanująca się firma odstawia takie numery, ale może są tam klienci ważni i ważniejsi...
Ocena:
119
(127)
Komentarze