Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#86112

przez (PW) ·
| Do ulubionych
O piekielności najbliższej rodziny...


Mieszkam ze swoim partnerem w kraju, do którego potrzebna wiza oraz odpowiednie pozwolenia, aby pracować. Gwoli szybkiego nakreślenia sytuacji. Jesteśmy razem całkiem długo. On tu przyjechał z ojcem po rozwodzie, zaś jego matka z braćmi została w rodzinnym kraju. Mój chłop jest 15 lat starszy, ma bratanków i siostrzenice w wieku 10-27 lat.
A teraz historia właściwa.

Jakieś 2 lata temu jego najstarszy bratanek (27lat) postanowił przyjechać do naszego kraju. Na wizie turystycznej. Wracać nie chciał, wolał zostać bez papierów. Rodzinie trzeba pomagać, przyjęliśmy go pod nasz dach. Przez 1,5 roku żył na nasz rachunek, miał zapewniony wikt i opierunek. Kolacja na stole, pranie zrobione, posprzątane... nie musiał kiwać palcem, chociaż mój chłop zwracał mu uwagę, by dbał o czystość i się bardziej starał. Mój partner załatwił mu pierwszą pracę, na czarno, w sklepie mięsnym, płaca marna, ale zawsze lepiej mieć na jakieś swoje wydatki, poza tym czego kuzyn się spodziewał nie mając pozwolenia na pracę i wizy.

Pracował tam pół roku. Poznał niby właścicielkę firmy sprzątającej, właścicielowi mięsnego nawtykał i zwyzywał. Doradzaliśmy mu rzucanie pracy, bo nie znaliśmy tej kobiety. I mieliśmy rację. Babka go oszukała i nie zapłaciła nic za dzień roboty twierdząc, ze już nie potrzebuje pracownika.
Załatwiliśmy mu następną pracę na budowie. Pracował kilka miesięcy, praca się skończyła i tak prawie rok bez pracy i przyszłości siedział u nas w domu.

3 miesiące temu załatwiłam mu pracę gońca, rowerem miał dostarczać paczki i dokumenty. Rano otrzymywał ok. 10-20 paczek, które miał dostarczyć do godziny 20. Sam ustala sobie trasę i swoje przerwy. Firma płaci mu całkiem dobrze. Raz nawet dorzucił się nam do opłat. Zaczął zmywać po sobie i wynosić śmieci, drobiazg ale mnie ucieszyła zmiana jego zachowania. Poprosiłam jedynie, by sam dorobił sobie klucze, by od nas wiecznie nie pożyczać.

W poniedziałek wracałam z Polski. 2 walizki po 20 kg każda, moja torebka i rzeczy ze strefy bezcłowej.
Mój chłop nie mógł mnie odebrać z lotniska, wiec wzięłam Ubera i kuzyn miał mi przywieźć o 17.30 moje klucze pod dom.
Spokojnie sobie jadę z lotniska, stoję w korku, kiedy po 17 dzwoni, ze ma zamówienie na drugim końcu miasta i mam wysiąść bliżej centrum i on mi klucze zawiezie. Wysiadam z tobołami w tym cholernym centrum, a on dzwoni, ze dał klucze koledze i zostawi mi je w restauracji 10 minut od domu.
Wściekłam się jak nigdy. Ja tu mam walizek tonę, mam przesiadać się w tramwaj i szukać restauracji (ewentualnie znowu wezwać Ubera). Mój niewyparzony język wziął górę i powiedziałam mu, ze po moim trupie, bo ja chce wrócić do domu, jestem zmęczona, głodna, a on na to, ze kim ja jestem, żeby mu rozkazywać i ze on ma nas dosyć.
Długo zbierałam szczękę z podłogi. Napisałam mu, ze czekam na najbliższym przystanku i ma mi przywieźć tutaj moje klucze natychmiast.

Dziś mamy piątek. Kuzyn nie odzywa się do mnie, ostentacyjnie udaje że mnie nie ma, nie wynosi śmieci, a wieczorem po ciuchu wyjada resztki. Tylko nie wiem, co chce ugrać, bo ja mam go dość i tylko łaska mojego partnera zatrzymuje go u nas w domu. Ja już go nauczę pokory. On myśli, ze w oczach mojego partnera jest ważniejszy niż ja, bo mój P zawsze go traktował jak syna.
Przestałam prać jego rzeczy. On pralki nie umie włączyć, wiec powodzenia życzę. Barek z alko przeniosłam do mojej sypialni. Gotuję tylko dla siebie i partnera. Dziś chciał wrócić na lunch, nie otworzyłam mu drzwi. Jakby zadzwonił, to bym się pewnie złamała. A dzwonił domofonem, to później powiedziałam partnerowi, ze byłam pod prysznicem.

Najgorszą zniewagą dla mnie jest to, że swojemu koledze opowiedział, ze on wynajmuje studio w centrum, a ja mu sprzątam (kolega dzisiaj dzwoni do mnie z pyta, czy to prawda). Ach, i jeszcze stwierdził, że on ma tylu kolegów i w każdej chwili go na pewno ktoś przyjmie. Drzwi stoją otworem piekielny kuzynie, nie chcesz się wynieść honorowo, to wojna z mojej strony się zaczyna. W lodówce stoi zupka z prochami na przeczyszczenie. Z jego łazienki zabrałam papier. I niech lepiej szuka sobie tego studio w centrum, bo ja niczyją służbą nie jestem.

Skomentuj (35) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 198 (222)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…