Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#86113

przez ~Historiazseriioniczum ·
| Do ulubionych
Ostatnie historie o wychowaniu fizycznym, przypomniały mi moje, niestety, niemiłe przygody. Działo się to już przynajmniej jakieś 15 lat temu, lecz nadal budzi we mnie emocje i strach.

Około 6 klasy podstawówki podczas ćwiczeń zaczęły łapać mnie duszności. Biegłam, grałam w koszykówkę i nagle zaczynało brakować mi oddechu. Jakbym miała się udusić. Przez wakacje wszystko się uspokoiło, co rodzice zrzucili na brak stresu związanego ze szkołą. Jednak podczas pierwszych lekcji wf-u problemy powróciły.
Rodzinna stwierdziła, że to dojrzewanie i że to przez okres, hormony itd. Kazała mi tylko poinformować wuefistę, że w razie problemów mam usiąść na ławce i poczekać.

Moim wuefistą w gimnazjum był niekompetentny, stary facet, który często wgapiał się w licealistki, zamiast zwracać uwagę na uczniów. I tak według niego rozgrzewka przed bieganiem po stadionie na około 700 metrów (3 okrążenia) to bieg w wolniejszym tempie tej samej odległości. Rozciąganie, biegi w miejscu - po co, to marnowanie czasu.
Gdy właśnie przy takim biegu na ocenę, poczułam się słabo i siadłam na boisku, zanosząc się kaszlem, to stwierdził, że udaję i wpisał mi 1, bo nie przebiegłam trasy w preferowanym przez niego czasie.

Po dłuższej obserwacji zauważyłam, że ataki mam przy nagłym i gwałtownym wysiłku. Rodzice ponownie poszli ze mną do lekarza, znowu gadka o hormonach i skierowanie na badania krwi. Wyszło, że jestem zdrowa i pewnie udaję, aby nie ćwiczyć.
Rodzice udali się do prywatnego lekarza, który stwierdził,że problem może być w alergiach na pyłki lub kurz (stadion otoczony był przez dużą ilość drzew, a sala gimnastyczna pełna starych, zakurzonych materacy). Kolejne skierowanie, kolejne braki,szukamy głębszych alergii. I w końcu, pod koniec drugiej klasy gimnazjum, kiedy moje oceny z WF przez 1 za bieganie obniżały mi średnia i kończyłam semestr z 3 (chodziłam zamiast biegać takich dystansów albo sprintu na 100 m., Co nauczyciel nagradzał 1 lub 2 maks) stał się cud. Alergolog po nieudanej próbie szerzej zakrojonych testów stwierdził, że to może być astma.

Nie byliśmy bogatą rodziną, a więc po skierowanie udaliśmy się do rodzinnej, która znowu orzekła że to jest niepotrzebne, bo astmę ma się cały czas, a nie tylko na WFie.
Zmiana rodzinnego, początek 3 gimnazjum. Na szczęście zmienia nam się też nauczyciel i w końcu prowadzi nas kobieta, która rozumie, że ktoś się źle czuje. Panowała u niej prosta zasada - okres - nie ćwiczysz, czujesz się słabo - zejdź na ławkę. Nic na siłę. Dostałam też skierowanie na badania wysiłkowe. Ostateczna diagnoza - astma wysiłkowa.

Zwolnienia z WFu nie dostałam, ale w zaleceniach od lekarza były spokojniejsze ćwiczenia i dłuższy czas rozgrzewki, a także zakaz wysiłku bez niej. Jestem wdzięczna rodzicom za to, że nie olali sprawy i szukali powodu moich problemów. Gdyby zaufali opinii lekarki, a ja miała wpojone słuchanie się nauczyciela bez refleksji, jak niektóre osoby z mojej klasy, to cała sytuacja mogłaby się skończyć zupełnie inaczej.

Do teraz boję się nagłych wysiłków, nie chodzę na siłownię i w ramach ruchu wolę spokojny rower, czy spacer, zamiast biegu. Tak, że też się da żyć i być aktywnym!

Szkoła

Skomentuj (4) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 116 (124)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…