To tak, w temacie klapsów/lania, zrozumiem jak zminusujecie, ale to jest moje:
OK. Ja może jestem stary, ale rozumiem różnicę między "laniem", a "laniem".
W życiu swoim dwa razy dostałem w kuper od rodzicielki.
Pierwszy raz - gdy pojechałem na rower na godzinę i wróciłem po pięciu godzinach.
Drugi raz - gdy miałem pilnować o 5 lat młodszej siostry, ona wróciła do domu, a mnie nie było.
I wtedy rozumiem - nawaliłem, należało się.
Od ojca mego nie wiem ile razy dostałem, bo to było całkiem losowe - był na coś zły - trzeba się wyładować.
Dlatego jedno od drugiego odróżniam.
A jak miałem jakieś 17 lat i ojciec na mnie podniósł rękę, to chwyciłem mu ją i odłożyłem na stół. Od 15 roku życia tańczyłem zawodniczo - to jednak wyrabia mięśnie.
Słuchajcie, jak ja się wtedy bałem... Jak mi się nie uda...
Ale wracając do tego od czego zaczynałem - naprawdę jest "bicie" i "bicie".
Jak kilka lat później w mieszkaniu studenckim wychowywaliśmy córkę koleżanki - to za zabawę z palnikami kuchni gazowej sam jej od razu dawałem po łapach.
A czy półtoraroczny dzieciak zrozumie tłumaczenie?
Więc tak - sam skrzywdzony jestem wielce biciem, ale rozumiem sytuacje, gdy jest to właściwe.
OK. Ja może jestem stary, ale rozumiem różnicę między "laniem", a "laniem".
W życiu swoim dwa razy dostałem w kuper od rodzicielki.
Pierwszy raz - gdy pojechałem na rower na godzinę i wróciłem po pięciu godzinach.
Drugi raz - gdy miałem pilnować o 5 lat młodszej siostry, ona wróciła do domu, a mnie nie było.
I wtedy rozumiem - nawaliłem, należało się.
Od ojca mego nie wiem ile razy dostałem, bo to było całkiem losowe - był na coś zły - trzeba się wyładować.
Dlatego jedno od drugiego odróżniam.
A jak miałem jakieś 17 lat i ojciec na mnie podniósł rękę, to chwyciłem mu ją i odłożyłem na stół. Od 15 roku życia tańczyłem zawodniczo - to jednak wyrabia mięśnie.
Słuchajcie, jak ja się wtedy bałem... Jak mi się nie uda...
Ale wracając do tego od czego zaczynałem - naprawdę jest "bicie" i "bicie".
Jak kilka lat później w mieszkaniu studenckim wychowywaliśmy córkę koleżanki - to za zabawę z palnikami kuchni gazowej sam jej od razu dawałem po łapach.
A czy półtoraroczny dzieciak zrozumie tłumaczenie?
Więc tak - sam skrzywdzony jestem wielce biciem, ale rozumiem sytuacje, gdy jest to właściwe.
Ocena:
131
(177)
Komentarze