"Dlaczego moje dzieci nie dzwonią, nie odwiedzają mnie?!"
Moja matka zadzwoniła do mnie po długiej przerwie... Odebrałam, może coś się stało? Pod zadaniu zwyczajowych pytań "A co u was, a N. zdrowa?" zaraz zaczął się monolog. Bo ja jestem taka, śmaka, owaka. Bo powinnam być taka, taka i taka. A dziecko powinno być nauczone tego, tego i tego. I mama naprawdę nie rozumie, czemu nie dostosuję się wreszcie do jej rad. A poza tym przecież nic mi nie przeszkadza dbać o N. jak należy (czyt. tresować ją jak matka mnie), bo...
BO MAM TYLKO JEDNO DZIECKO.
Zatkało mnie, muszę przyznać i dalszego monologu słuchałam już bezwiednie, nawet nic z niego nie zapamiętałam. Po czym matka krzyknęła "A, skończmy już to!" i się rozłączyła.
A ja siedziałam i patrzyłam przed siebie, połykając łzy.
Trzy miesiące temu urodziłam i straciłam dziecko.
Minęło parę dni. Cały czas się zastanawiam, jak można coś takiego komukolwiek powiedzieć.
Chyba nie mam już matki.
Moja matka zadzwoniła do mnie po długiej przerwie... Odebrałam, może coś się stało? Pod zadaniu zwyczajowych pytań "A co u was, a N. zdrowa?" zaraz zaczął się monolog. Bo ja jestem taka, śmaka, owaka. Bo powinnam być taka, taka i taka. A dziecko powinno być nauczone tego, tego i tego. I mama naprawdę nie rozumie, czemu nie dostosuję się wreszcie do jej rad. A poza tym przecież nic mi nie przeszkadza dbać o N. jak należy (czyt. tresować ją jak matka mnie), bo...
BO MAM TYLKO JEDNO DZIECKO.
Zatkało mnie, muszę przyznać i dalszego monologu słuchałam już bezwiednie, nawet nic z niego nie zapamiętałam. Po czym matka krzyknęła "A, skończmy już to!" i się rozłączyła.
A ja siedziałam i patrzyłam przed siebie, połykając łzy.
Trzy miesiące temu urodziłam i straciłam dziecko.
Minęło parę dni. Cały czas się zastanawiam, jak można coś takiego komukolwiek powiedzieć.
Chyba nie mam już matki.
Rodzina.
Ocena:
154
(172)
Komentarze