zarchiwizowany
Skomentuj
(9)
Pobierz ten tekst w formie obrazka
Wymuszanie miejsc siedzących to głównie brzydka maniera seniorów. Ale jak się okazało trafiają się też "młodsze wymuszaczki" - w mojej historii będą to dwie panie w wieku 50-55 lat.
Kilka dni temu zamarzyłam sobie pojechać zbiorkomem na zdjęcie szwów (o czekającej mnie operacji pisałam w #86116). Nic miłego, pocięta jak po cesarce, zejście z czwartego piętra na którym rezyduję zajęło mi dobre 5 minut, bo wszystko w jakimś tam stopniu rwało, ciągnęło i bolało. W ramach wsparcia pojechała ze mną koleżanka, pilnować aby nie staranowały mnie jakieś krewkie staruszki.
Po kilku przystankach poczułam stukanie pazurami w ramię i w mało delikatny sposób zostałyśmy "poproszone" o zwolnienie miejsc, jako że pani i jej koleżanka "zawsze tam siedzą i to są ICH miejsca".
Autobus prawie pusty o zgrozo.
Nie powiem, zamurowało mnie. Moja towarzyszka starała się delikatnie wyjaśnić sytuację, poinformowała jedną z Pań, że jestem kilka dni po operacji, i niestety muszę na siebie uważać.
W kobietę jakby diabeł wstąpił. Burczała coś o symulowaniu i inne mniej przyjemne rzeczy. Wręcz sugerowała, że powinnam sobie zamówić karetkę transportową skoro 'jestem tak obłożnie chora'.
Druga zachowywała się nie lepiej. Zignorowałyśmy je, bo z takiej przepychanki słownej nic dobrego nie wyjdzie.
Awanturnica i jej koleżaneczka wysiadły po przejechaniu dwóch przystanków łypiąc na nas wrogo.
Nie cierpię takiego uzurpowania sobie prawa do miejsca siedzącego, zwłaszcza jeśli nie jest to miejsce uprzywilejowane.
I jak tu mieć szacunek do starszych osób?
Powiem szczerze, że powstrzymywałam się od podciągnięcia kurtki, lekkiego zsunięcia spodni i pokazania im mojego pokancerowanego brzucha. Ciekawe czy wtedy dalej zarzucałyby mi symulowanie.
Uprzedzając pytania typu :
- Czemu nie wzięłaś taksówki,
- Czy nie mógł ktoś Cię zawieźć
odpowiem krótko. Po tym wszystkim jak najszybciej chciałam wrócić do normalności i być jak najmniej zależna od kogoś.
Mam nadzieję, że będę jak najmniej uciążliwa i zgryźliwa na starość, bo inaczej każę się zastrzelić. :D
Kilka dni temu zamarzyłam sobie pojechać zbiorkomem na zdjęcie szwów (o czekającej mnie operacji pisałam w #86116). Nic miłego, pocięta jak po cesarce, zejście z czwartego piętra na którym rezyduję zajęło mi dobre 5 minut, bo wszystko w jakimś tam stopniu rwało, ciągnęło i bolało. W ramach wsparcia pojechała ze mną koleżanka, pilnować aby nie staranowały mnie jakieś krewkie staruszki.
Po kilku przystankach poczułam stukanie pazurami w ramię i w mało delikatny sposób zostałyśmy "poproszone" o zwolnienie miejsc, jako że pani i jej koleżanka "zawsze tam siedzą i to są ICH miejsca".
Autobus prawie pusty o zgrozo.
Nie powiem, zamurowało mnie. Moja towarzyszka starała się delikatnie wyjaśnić sytuację, poinformowała jedną z Pań, że jestem kilka dni po operacji, i niestety muszę na siebie uważać.
W kobietę jakby diabeł wstąpił. Burczała coś o symulowaniu i inne mniej przyjemne rzeczy. Wręcz sugerowała, że powinnam sobie zamówić karetkę transportową skoro 'jestem tak obłożnie chora'.
Druga zachowywała się nie lepiej. Zignorowałyśmy je, bo z takiej przepychanki słownej nic dobrego nie wyjdzie.
Awanturnica i jej koleżaneczka wysiadły po przejechaniu dwóch przystanków łypiąc na nas wrogo.
Nie cierpię takiego uzurpowania sobie prawa do miejsca siedzącego, zwłaszcza jeśli nie jest to miejsce uprzywilejowane.
I jak tu mieć szacunek do starszych osób?
Powiem szczerze, że powstrzymywałam się od podciągnięcia kurtki, lekkiego zsunięcia spodni i pokazania im mojego pokancerowanego brzucha. Ciekawe czy wtedy dalej zarzucałyby mi symulowanie.
Uprzedzając pytania typu :
- Czemu nie wzięłaś taksówki,
- Czy nie mógł ktoś Cię zawieźć
odpowiem krótko. Po tym wszystkim jak najszybciej chciałam wrócić do normalności i być jak najmniej zależna od kogoś.
Mam nadzieję, że będę jak najmniej uciążliwa i zgryźliwa na starość, bo inaczej każę się zastrzelić. :D
Ocena:
5
(35)
Komentarze