Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#86327

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Ostatnio ktoś pisał o piekielnych sąsiadach i przypomniała mi się historia mojej babci z piekielna sąsiadka.


Za dzieciaka co wakacje jeździliśmy z bratem do babci. Jako że babcia mieszka sama to i duże mieszkanie nie jest jej potrzebne, a co za tym idzie w przypadku gości każde miejsce jest na wagę złota. Swoje rzeczy trzymaliśmy też w takich otwieranych pufach, które zamykane, nie były jakieś specjalnie głośne, ale (P)iekielnej sąsiadce przeszkadzało. Za każdym razem było stukanie w sufit, by się uciszyć ewentualnie stukała nam w okno i krzyczała by siedzieć cicho. Mój brat jak to dziecko dużo biegał i skakał po mieszkaniu co faktycznie mogło przeszkadzać, ale czego się spodziewać skoro to tylko dziecko. Ona jako stara panna widocznie tego nie rozumiała, ale staraliśmy się żyć z nią w zgodzie i zdarzyło się że szliśmy do niej z czekoladkami i z przeprosinami. Latem jak była ładna pogoda było robione pranie i wieszane na tzw. Rzygownik. Pościeli wieszać nie mogliśmy bo zawsze był problem ze jej słońce zabieramy pomimo tego, że mieszkanie było bardzo słoneczne a okien było sporo i jedynie wisiały tam ubrania. Nie raz nam coś spadło i zawsze był problem by to odebrać. Najlepszym sposobem było użyć takiego długiego haka od razu jak spadło bo inaczej byśmy mogli tej rzeczy nie otrzymać. Moja babcia nie jest osobą, która z powodu jakiejś szmatki leci zgłosić fakt na policję, za to P notorycznie składała wizyty na komisariacie. Zdarzało się, że była tam nawet codziennie że względu na "zakłócanie spokoju". Przez "żółte papiery" P, mało kto to brał na poważnie, ale dzielnicowy musiał się pojawić u babci co jakiś czas, by sprawdzić czy coś się nie dzieje.

Po wielu latach, gdzie unikaliśmy owej P i nawet nie mówiliśmy jej dzień dobry, coś się odmieniło. Zaczęła nam się kłaniać i przestała stukać w sufit. Szkoda tylko, że zmądrzała dopiero po tylu latach i chwilę później rzadko kiedy widywana rodzina oddała ją do domu starcow/wariatkowa (tego nie wiem dokładnie, nie pamiętam). W ten oto sposób zamiast cieszyć się wizytami u babci musieliśmy użerać się z Piekielna sąsiadka. Chociaż teraz babcia ma od niej spokój. :)

policja

Skomentuj (7) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -8 (20)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…