Znajoma jest "urzędniczką" - pracuje w pewnym urzędzie, przyjmuje i rozpatruje pewne wnioski. Wnioski te to najczęściej kilkaset stron tekstu, wzbogaconego wszelkiej maści mapami, wykresami, tabelami itp. Słowem, jest co czytać i analizować podejmując decyzję. I tyle chyba wystarczy, dokładny obszar wniosków i lokalizacja urzędu nie są ważne w tej historii :)
Do urzędu dotarło pismo z prokuratury - pewien wniosek należy dostarczyć im jako materiał dowodowy w jakiejś sprawie. Normalna rzecz - mają prawo dostać taki wniosek w tym celu, trzeba go przygotować, nikt z tym nie dyskutuje.
I tu się zaczyna, w mojej ocenie, cała piekielność.
Jak bowiem dostarczyć taki wniosek? Czy wystarczy elektroniczna kopia dokumentu?
Otóż nie! Musi to być wydrukowana kopia, potwierdzona z oryginałem. Taki wymóg prawa.
Czyli każdą jedną stronę kopii trzeba teraz parafować, ostemplować datownikiem, pieczątką imienną osoby potwierdzającej zgodność z oryginałem - jak znajoma podliczyła, to na każdej stronie przystawia 3 pieczątki i parafkę.
Sami oceńcie, ile czasu może zająć przygotowanie takiego materiału. Niech to będzie 400 stron. Ile stron jesteście w stanie podpisać w ciągu minuty? A pamiętajcie, że one nie leżą już ładnie rozłożone na jakimś wielkim stole, tylko musicie z tą robotą zmieścić się na swoim biurku, czyli wziąć kartkę z jednej sterty, stempel, stempel, stempel, podpis, odłożyć na kolejną stertę, wziąć kolejną kartkę, stempel, stempel, stempel, podpis, odłożyć na kolejną stertę itd...
A wystarczyłoby nieco dostosować prawo do realiów i ile mniej niepotrzebnej pracy byłoby do wykonania...
Do urzędu dotarło pismo z prokuratury - pewien wniosek należy dostarczyć im jako materiał dowodowy w jakiejś sprawie. Normalna rzecz - mają prawo dostać taki wniosek w tym celu, trzeba go przygotować, nikt z tym nie dyskutuje.
I tu się zaczyna, w mojej ocenie, cała piekielność.
Jak bowiem dostarczyć taki wniosek? Czy wystarczy elektroniczna kopia dokumentu?
Otóż nie! Musi to być wydrukowana kopia, potwierdzona z oryginałem. Taki wymóg prawa.
Czyli każdą jedną stronę kopii trzeba teraz parafować, ostemplować datownikiem, pieczątką imienną osoby potwierdzającej zgodność z oryginałem - jak znajoma podliczyła, to na każdej stronie przystawia 3 pieczątki i parafkę.
Sami oceńcie, ile czasu może zająć przygotowanie takiego materiału. Niech to będzie 400 stron. Ile stron jesteście w stanie podpisać w ciągu minuty? A pamiętajcie, że one nie leżą już ładnie rozłożone na jakimś wielkim stole, tylko musicie z tą robotą zmieścić się na swoim biurku, czyli wziąć kartkę z jednej sterty, stempel, stempel, stempel, podpis, odłożyć na kolejną stertę, wziąć kolejną kartkę, stempel, stempel, stempel, podpis, odłożyć na kolejną stertę itd...
A wystarczyłoby nieco dostosować prawo do realiów i ile mniej niepotrzebnej pracy byłoby do wykonania...
urzędnik urzędy złe prawo niepotrzebna praca
Ocena:
132
(158)
Komentarze