Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#86455

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Historia na temat naciągania w jednej z warszawskich restauracji w wakacje. Siedziałam wtedy z chłopakiem kilka stolików obok stolika, w którym siedziała grupa wystrojonych, zadbanych kobiet. W restauracji było kilka kelnerek, barman i kucharze. Ja z chłopakiem jadłam dwudaniowy obiad i piłam lampkę wina. Natomiast te kobiety obok miał chyba luźne spotkanie koleżeńskie. Zamówiły po winie, przystawki, danie główne. Natomiast kelnerka za wszelką cenę starała się naciągnąć je na jak najdroższe rzeczy z menu. Jako przystawkę wzięły jakieś krewetki tygrysie za 50 zł po namowie kelnerki. Danie główne to coś innego, prawdopodobnie jakiś stek wołowy za 120 zł za porcję, natomiast wino to kelnerka im zaproponowała takie za 35 zł za lampkę 150 ml.

Najbardziej piekielną sytuacją był fakt, że jak za każdym razem gdy kelnerka wracała do kuchni za bufet to rozmawiała z innymi kelnerkami między sobą i rzucały teksty typu "musimy jak najbardziej wydoić te c**** albo szmaty". Różnych obraźliwych określeń używały. My to słyszeliśmy, bo akurat tak stolik nasz stał, że dało się usłyszeć. Kelnerki nie były nawet tego świadome, że je słyszymy. Kelnerki co pewien czas podchodziły do ich stolika i próbowały na coś jeszcze je naciągnąć. Udawało im się. Ostatecznie rachunek w przeliczeniu na osobę wynosił sporo, bo każda z kobiet płaciła osobno za siebie, trzymały po kilka setek w dłoni. Jak skomentujecie taką sytuację?

Warszawa

Skomentuj (6) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 95 (127)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…