Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#86474

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Moja mama jest nauczycielką w przedszkolu. Wraz ze swoją koleżanką z grupy, przez panującego wirusa są skazane na nauczanie online. Jak chyba każdy wie, w przedszkolu oprócz takich typowych zadań do nauki, dzieci rozwijają tez zdolności artystyczne (śpiewanie, rytmika i rysunek). Ostatnio, w związku z Dniem Ziemi, mama zadała dzieciom zrobienie plakatu na to święto. Zapowiedziała, żeby każdy się przyłożył, bo prace będą umieszczone na stronie internetowej i stronie Facebooku przedszkola.

Deadline przesyłania zdjęć prac z dziećmi upływał we wtorek o godzinie 19. Wtedy moja mama zebrała wszystkie zdjęcia i przesłała je mi. Poprosiła abym zrobiła filmik z animowanymi zdjęciami, muzyką i grafikami na początek i koniec. Nie zajęło mi to dużo czasu, gotowe wideo przesłałam koleżance mamy, która miała to umieścić na stronach. Następnego dnia rano po publikacji pojawiły się pozytywne komentarze, jednak do mojej mamy zadzwoniły dwie rodzicielki, których dzieci na filmiku zabrakło. Jedna przyznała, że zapomniała o deadline, ale poprosiła, czy można by było dodać jeszcze zdjęcie jej dziecka.

Druga natomiast odezwała się z awanturą. Stwierdziła, że to złe, że panie wybrały zdjęcia wszystkich dzieci, oprócz jej syna. Żaliła się, ze jej syn jest smutny, bo nie widział na filmiku swojej pracy. Powiedziała, że to jest niesprawiedliwe i niepoważne zachowanie, tak wybierać, które dzieci mają się znaleźć, a które nie.

Mama od razu stwierdziła, ze jak to, ona żadnego zdjęcia od niej nie dostała, więc nie miała jak dodać. Odpowiedziała też, że może je przysłać, to zrobią nową wersję filmiku, bo mają jeszcze jedno zdjęcie dodać, bo inna rodzicielka także zapomniała o przesłaniu.

Przez to stwierdzenie, mamuśka jeszcze bardziej się zdenerwowała. Zaczęła krzyczeć, że ona na pewno tego maila wysłała (moja mama sprawdziła wszystkie zakładki na mailu, tak samo i spam i kosz, nic nie było), że to moja mama nie zna się na tym i nie może pouczać informatyka, jak wysyła się maile. Całą winę zrzuciła na moją mamę, na koleżankę mojej mamy z grupy, a także i na mnie, bo na pewno specjalnie nie chciałyśmy pokazać jej dziecka.

Po całej tej sytuacji moja mama zadzwoniła do mnie. Nigdy nie słyszałam, żeby aż tak na kogoś k... przeklinała. Chciała aby dzieci zobaczyły, że nauczycielki doceniają ich prace i aby zostały one pokazane większemu gronu niż grupa przedszkolna. Przez jedną rodzicielkę moja mama zdecydowała, że nigdy więcej nie będzie wychodzić z taką inicjatywą, bo i tak pojawią się mamuśki, którym to się nie spodoba.

A ja się zastanawiam, czy pani informatyk aż tak ciężko było przyznać się do błędu i zapominalstwa?

Skomentuj (22) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 133 (151)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…