Spotkałem się dzisiaj z nowym wymiarem głupoty drogowej.
Droga w mieście, dwa pasy w jednym kierunku i przejście dla pieszych ze światłami. Widzę zielone, jadę lewym pasem, ale widzę też, że jadące kawałek przede mną prawym pasem czarne BMW zatrzymało się przed przejściem i próbuje przepuścić pieszego, który ma czerwone. Ja też się zatrzymałem, na wypadek jakby pieszy wszedł na pasy, ale pieszy (w przeciwieństwie do tamtego kierowcy) idiotą nie jest i zna przepisy, więc nie przechodzi, tylko czeka i nawet macha temu BMW, że ma jechać, bo zielone. Gdy zrównałem się z BMW i spojrzałem, wszystko stało się jasne. Za kierownicą blond karyna, więc prawo jazdy najpewniej zrobione na tylnej kanapie, a auto od ojca albo sponsora.
Strach pomyśleć co by było, jakby pieszy wszedł na te pasy, a zamiast mnie jechałby mniej uważny kierowca i się nie zatrzymał.
Droga w mieście, dwa pasy w jednym kierunku i przejście dla pieszych ze światłami. Widzę zielone, jadę lewym pasem, ale widzę też, że jadące kawałek przede mną prawym pasem czarne BMW zatrzymało się przed przejściem i próbuje przepuścić pieszego, który ma czerwone. Ja też się zatrzymałem, na wypadek jakby pieszy wszedł na pasy, ale pieszy (w przeciwieństwie do tamtego kierowcy) idiotą nie jest i zna przepisy, więc nie przechodzi, tylko czeka i nawet macha temu BMW, że ma jechać, bo zielone. Gdy zrównałem się z BMW i spojrzałem, wszystko stało się jasne. Za kierownicą blond karyna, więc prawo jazdy najpewniej zrobione na tylnej kanapie, a auto od ojca albo sponsora.
Strach pomyśleć co by było, jakby pieszy wszedł na te pasy, a zamiast mnie jechałby mniej uważny kierowca i się nie zatrzymał.
kierowcy
Ocena:
128
(192)
Komentarze