Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#86633

przez ~zupaogorkowa ·
| Do ulubionych
Jestem w moim mężem od 11 lat i właśnie zaczynam odkrywać, że chyba jest kimś innym, niż sądziłam.

Rok temu postanowiliśmy starać się o dziecko i jestem obecnie w siódmym miesiącu ciąży. Gdy rozmawialiśmy o dzieciach wcześniej byliśmy zgodni, że nie będziemy rozpieszczać i kupować masy niepotrzebnych bzdur. Mój mąż ma trochę inne wyobrażenie "bzdur" niż ja. Powoli kompletujemy wyprawkę dla dziecka, mam sporo rzeczy od mojej siostry po jej dzieciach, ale jednak brakuje kilku rzeczy, w oczach mojego męża kompletnie zbędnych.

Wanienka? A po co? Można się z dzieckiem myć w dużej wannie. Przewijak? Niepotrzebny. Dziecko można przewijać na podłodze, kanapie, łóżku, pralce. A że przewijak chciałam z komodą na dziecięce ciuchy? Bzdura! Ciuchy dziecka mam sobie upchać w mojej części szafy. Łóżeczko? A po co? Ile mu posłuży? Rok, dwa? Lepiej niech śpi w wózku, a kiedyś kupimy mu normalne łóżko. Jaki wózek najlepszy? Widział na OLX jakiś za darmo. Wygląda to to jak siedem nieszczęść. Ale za darmo.

Mój mąż nigdy wcześniej nie zachowywał się jak skąpiec. Nie jestem ubodzy, nigdy nie oszczędzaliśmy na potrzebnych rzeczach. A mój mąż uważa, że na dobrą sprawę dziecko pierwsze trzy lata nie powinno nic kosztować, skoro moja siostra ma dzieci w wieku przedszkolnym to na pewno ma wszystko, czego potrzebujemy dla noworodka. Zaczynam czarno widzieć naszą przyszłość...

mąż

Skomentuj (105) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 191 (219)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…