Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#86640

przez ~han ·
| Do ulubionych
Jestem katoliczką, więc gdy przyszło gimnazjum, przyszły przygotowania do bierzmowania, no i oczywiście wybór świadka. Ja od razu wytypowałam sobie przyjaciółkę (P.) dwa lata starszą. Choć dla niektórych może być to dziwne, mimo, że miała dopiero siedemnaście lat, była dla mnie autorytetem w sprawach duchowych i religijnych.

Gdy rodzina dowiedziała się o moim wyborze, zaczęły się protesty i chcieli narzucić mi kuzynkę K. Argumenty?

1. Z P. znałam się dopiero trzy lata, a K. była przy mnie od dziecka! Szkoda tylko, że widziałyśmy się tylko raz w roku i ewentualnie na ślubach, komuniach itp.

2. Siedemnastolatka nie może być świadkiem, na pewno w takim wieku nie będzie dobrą przewodniczką duchową! K. miała dwadzieścia lat, więc nie taka duża różnica, a psychicznie kuzynka zatrzymała się gdzieś na poziomie czwartej klasy podstawówki.

3. P. nie jest moją rodziną, więc nie może być świadkiem! Fajna rodzina, patrz pkt 1.

4. Na pewno P. nie jest dobrą katoliczką, przecież młodzież tylko by piła, paliła i ćpała, na sto procent nie chodzi do kościoła! No cóż, przykładem tej młodzieży była K., bo na msze nie chodzi (czyt. udawała przed ciotką, że idzie, bo bała się jej postawić - tu dobrze widać jej dojrzałość psychiczną), paliła i piła też w tajemnicy przed rodzicami.

Ostatecznie olałam krewnych (na szczęście mama i tata widzieli, jaka jest K., wręcz odetchnęli z ulgą, że nie uległam familii) i świadkiem została P. Oczywiście pół rodziny obraziło się na mnie za to, niektórym już przeszło, ale część nie odzywa się do tej pory (od bierzmowania minęło siedem lat... pamiętliwi ludzie :p).

Do "kandydatów" - pamiętajcie, to jest wasz wybór, a nie rodziny!

BTW - jak się okazało kilka lat później, K. wcale moim świadkiem być nie chciała, no ale jak tu się mamie postawić...

rodzina

Skomentuj (23) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 130 (154)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…