Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#86652

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Piekielność systemu? Prawa? A może po prostu ludzi? Nie wiem oceńcie sami.

Znajomi jakieś 5 lat temu adoptowali 4-letniego chłopca. Chłopiec ten, jak zresztą większość dzieci obecne zakwalifikowanych do adopcji, został matce zabrany w czasie kolejnej libacji alkoholowej (ojciec oczywiście nieznany). Wyobraźcie sobie 4-latka, który ledwo, co chodzi i nie mówi. Dzieciak przeszedł przez piekło. Znajomi przez kolejne piekło, próbując naprawić psychikę dziecka. Ciągła rehabilitacja (mały miał problemy z prawidłowym napięciem mięśniowym) i wizyty u psychologa przyniosły rezultaty. Jasiek już tylko niewiele odstaje od swoich rówieśników.

Zapytacie, czy to ta piekiełka historia? Odpowiedź brzmi nie – to tylko wprowadzenie.

Kilka dni temu, znajoma znalazła Jaśka na facebooku. I nie, to nie było konto dziecka, o którym ona nie wiedziała. To były stare zdjęcia jeszcze sprzed adopcji umieszczone na jednej z grup dotyczących zaginionych dzieci. Oczywiście pod spodem opis jak to biedna matka szuka swojego zaginionego syna. No i cała masa wspierających komentarzy i sporo udostępnień.

I tu zaczyna się największa piekielność. Dla tych, co nie wiedzą – po adopcji dziecko dostaje nowy akt urodzenia i nowy numer pesel. Wszystkie stare dane zostają utajnione i nikt nie ma do nich dostępu. Jedyny wyjątek to adoptowane dziecko po skończeniu 18 roku życia, (jeśli chciałoby szukać rodziny biologicznej).
Znajoma zgłaszała post na facebooku – oczywiście post nie narusza standardów.
Do adminów grupy nie pisze z obawy przed przekazaniem jej danych matce biologicznej.
Ośrodek adopcyjny i dyrektorka domu dziecka umywają ręce – tzn. nie wiedzą, co zrobić i odsyłają na policję.
A na policji zaproponowali, aby znajoma złożyła sprawę cywilną, ale wtedy zarówno jej dane jak i dane dziecka trafią do akt i pozna je matka biologiczna.

Znajoma jest załamana i nie wie, co zrobić. Boi się, że ktoś zobaczy ją i Jaśka, napisze do tamtej kobiety, a ona zacznie ich nachodzić, lub spróbuje odebrać siłą jej syna. Dodatkowo znajoma boi się o psychikę dziecka. Chłopiec wie, że urodziła go inna mama, która niestety nie mogła się nim zająć. Boi się, co pomyśli dziecko na wieść, że pierwsza mama go szuka. Czy będzie chciał do niej wrócić? A co jeśli będzie miał pretensje, że obecna mama nie powiedziała mu, że ta pierwsza go szukała?
Jednym słowem, sytuacja jest patowa. Tym bardziej, że nie wiadomo, z jakich powodów biologiczna matka szuka dziecka. Czy faktycznie, weszła na dobrą drogę i chce naprawić wcześniejsze zaniedbania? A może szuka dodatkowego „źródła” dochodu.

Jednak niezależnie od powodów postępowanie matki biologicznej jest wbrew prawu – została pozbawiona praw rodzicielskich nie bez powodu. W sądzie nikt jej nie udostępni nowych danych dziecka. Ale grup na facebooku nikt nie kontroluje.

[EDIT]
Po zgłoszeniu sprawy z nowo utworzonego konta (wraz z informacją dlaczego z nowo utworzonego), admini zdjęli post z grupy. Teraz znajoma martwi się, czy na innych grupach niebiologiczna matka nie spróbuje. Albo jeśli się faktycznie zmieniła i jest mocno zdeterminowana to czy nie spróbuje inaczej.

Adopcja MatkaBiologiczna Facebook Policja

Skomentuj (27) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 176 (182)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…