Dostałam wczoraj maila od faceta, z którym kilka miesięcy miałam krótki kontakt biznesowy, w imieniu firmy, w której pracuję dopinałam z nim umowy kupna-sprzedaży. Transakcja zakończona pomyślnie i dawno zdążyłam o niej zapomnieć.
Gość napisał w mailu mniej więcej coś w stylu:
"Cześć, jak się masz, dawno się nie widzieliśmy, co u ciebie"
Zdziwiło mnie, że zwraca się do mnie per "ty", bo byliśmy na "pan, pani". Mail służbowy więc odpisałam grzecznie, że u mnie wszystko dobrze i zapytałam czy mogę w czymś w pomóc w kwestii kolejnego zakupu, a może ma pytania co do zakupionego już towaru? Otóż odpowiedź wprawiła mnie w niemałe zakłopotanie, bo odpisał:
"Ależ skąd, po prostu często o tobie myślę, nie mogę cię zapomnieć i chciałem zapytać czy jest szansa, że dasz się zaprosić na kolację lub chociaż na kawę"
Znów odpowiedziałam bardzo grzecznie i dyplomatycznie, że bardzo mi to schlebia i dziękuję, ale mam stałego partnera i nie czułabym się z tym dobrze, spotykając się z innym mężczyzną. Pan najwyraźniej poczuł się niezwykle urażony odmową, bo nie zważając na to, że ciągle pisze na mojego SŁUŻBOWEGO maila odpisał:
"Ależ zarozumiała z ciebie suka, a czy ja chcę ci się oświadczać? Zwykła kawa, już sobie nie dopowiadaj nie wiadomo czego!"
Widocznie jestem głupia i może ktoś mądrzejszy mnie oświeci, co ma na celu zapraszanie kobiety, o której od miesięcy się myśli na kawę lub kolację, jeśli nie tak zwanie wyrwanie jej?
Gość napisał w mailu mniej więcej coś w stylu:
"Cześć, jak się masz, dawno się nie widzieliśmy, co u ciebie"
Zdziwiło mnie, że zwraca się do mnie per "ty", bo byliśmy na "pan, pani". Mail służbowy więc odpisałam grzecznie, że u mnie wszystko dobrze i zapytałam czy mogę w czymś w pomóc w kwestii kolejnego zakupu, a może ma pytania co do zakupionego już towaru? Otóż odpowiedź wprawiła mnie w niemałe zakłopotanie, bo odpisał:
"Ależ skąd, po prostu często o tobie myślę, nie mogę cię zapomnieć i chciałem zapytać czy jest szansa, że dasz się zaprosić na kolację lub chociaż na kawę"
Znów odpowiedziałam bardzo grzecznie i dyplomatycznie, że bardzo mi to schlebia i dziękuję, ale mam stałego partnera i nie czułabym się z tym dobrze, spotykając się z innym mężczyzną. Pan najwyraźniej poczuł się niezwykle urażony odmową, bo nie zważając na to, że ciągle pisze na mojego SŁUŻBOWEGO maila odpisał:
"Ależ zarozumiała z ciebie suka, a czy ja chcę ci się oświadczać? Zwykła kawa, już sobie nie dopowiadaj nie wiadomo czego!"
Widocznie jestem głupia i może ktoś mądrzejszy mnie oświeci, co ma na celu zapraszanie kobiety, o której od miesięcy się myśli na kawę lub kolację, jeśli nie tak zwanie wyrwanie jej?
biznesmen
Ocena:
140
(154)
Komentarze