W moim mieście przeszła dziś około południa burza z intensywnymi opadami deszczu oraz gradu.
Grad miał na tyle duże kulki lodu i padał z taką siłą, że w wielu samochodach uruchomił się alarm, który prawie wszyscy sąsiedzi szybko uciszyli.
Prawie wszyscy.. Jedno auto wyje nadal, milknie na kilka minut i alarm uruchamia się ponownie. Trwa to już od ponad 7 godzin, sąsiedzi i ja dzwoniliśmy wielokrotnie na straż miejską, ale dyspozytorka uparcie twierdzi, że to nie jest ich problem i nic nie zrobią.
W końcu jakiś dresik tak się wkurzył, że zaczął rzucać w wyjące auto butelkami po piwie z okna swojego mieszkania.
Dopiero po tym zdarzeniu przyjechał patrol policji - pokręcili się trochę po okolicznych kamienicach, zbierając zeznania świadków aktu wandalizmu i szukając właściciela zniszczonego samochodu.
Nie znaleźli, spisali tylko numer rejestracyjny, zrobili kilka zdjęć i odjechali. Auto nadal wyje i będzie wyć, aż nie rozładuje się w nim akumulator zasilający alarm.
Piekielny jest brak przepisu na działanie służb w takim przypadku i skazywanie całej okolicy na uporczywy hałas zakłócający spokój przez kij wie ile jeszcze długich godzin, w akompaniamencie płaczących przez alarm małych dzieci i wyjących psów.
Grad miał na tyle duże kulki lodu i padał z taką siłą, że w wielu samochodach uruchomił się alarm, który prawie wszyscy sąsiedzi szybko uciszyli.
Prawie wszyscy.. Jedno auto wyje nadal, milknie na kilka minut i alarm uruchamia się ponownie. Trwa to już od ponad 7 godzin, sąsiedzi i ja dzwoniliśmy wielokrotnie na straż miejską, ale dyspozytorka uparcie twierdzi, że to nie jest ich problem i nic nie zrobią.
W końcu jakiś dresik tak się wkurzył, że zaczął rzucać w wyjące auto butelkami po piwie z okna swojego mieszkania.
Dopiero po tym zdarzeniu przyjechał patrol policji - pokręcili się trochę po okolicznych kamienicach, zbierając zeznania świadków aktu wandalizmu i szukając właściciela zniszczonego samochodu.
Nie znaleźli, spisali tylko numer rejestracyjny, zrobili kilka zdjęć i odjechali. Auto nadal wyje i będzie wyć, aż nie rozładuje się w nim akumulator zasilający alarm.
Piekielny jest brak przepisu na działanie służb w takim przypadku i skazywanie całej okolicy na uporczywy hałas zakłócający spokój przez kij wie ile jeszcze długich godzin, w akompaniamencie płaczących przez alarm małych dzieci i wyjących psów.
miasto burza grad samochód auto alarm
Ocena:
125
(155)
Komentarze