Dziś historia o rowerzyście, co mu życie chyba nie miłe.
Zdecydowałam się przejechać na pobliską plażę, aby się trochę opalić i nie straszyć innych swoją bladą skórą. Dojazd dosyć prosty, najpierw z mieszkania na autostradę, potem z autostrady na drogę wojewódzką, następnie na drogę lokalną, która słynęła z dużego ruchu w weekendy i ciepłe dni. Byłam już prawie przy samym jeziorze, zjechałam z drogi wojewódzkiej na drogę lokalną.
Trafiłam na rondo, na którym musiałam skręcić w lewo (czyli zjechać trzecim zjazdem). Gdy byłam na wysokości drugiego zjazdu przed maskę wjechał mi rowerzysta. Z komórką w ręku, nawet nie podniósł głowy, gdy zatrzymałam się przed jego kołami i zatrąbiłam.
Nie odkładając komórki pojechał slalomem dalej (ciągle trzymając kierownicę jedną ręką), a następnie już na drodze, bez zasygnalizowania, skręcił w lewo, zmuszając kolejne samochody z naprzeciwka do ostrego hamowania.
Zdecydowałam się przejechać na pobliską plażę, aby się trochę opalić i nie straszyć innych swoją bladą skórą. Dojazd dosyć prosty, najpierw z mieszkania na autostradę, potem z autostrady na drogę wojewódzką, następnie na drogę lokalną, która słynęła z dużego ruchu w weekendy i ciepłe dni. Byłam już prawie przy samym jeziorze, zjechałam z drogi wojewódzkiej na drogę lokalną.
Trafiłam na rondo, na którym musiałam skręcić w lewo (czyli zjechać trzecim zjazdem). Gdy byłam na wysokości drugiego zjazdu przed maskę wjechał mi rowerzysta. Z komórką w ręku, nawet nie podniósł głowy, gdy zatrzymałam się przed jego kołami i zatrąbiłam.
Nie odkładając komórki pojechał slalomem dalej (ciągle trzymając kierownicę jedną ręką), a następnie już na drodze, bez zasygnalizowania, skręcił w lewo, zmuszając kolejne samochody z naprzeciwka do ostrego hamowania.
rowerzyści
Ocena:
144
(162)
Komentarze