Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#86855

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Natrafiłam ostatnio na kilka postów na fb dotyczących tej samej tematyki. Poczytałam, powzdychałam nad głupotą ludzką, a potem zaczęłam czytać komentarze... No i okazało się, że to, co jest dla mnie oczywiste, dla wielu osób podlega dyskusji. Otóż mnożą się artykuły odnośnie kota, który został nielegalnie zakupiony, jest w rękach prywatnych, według wyroku sądowego powinien zostać przekazany do zoo, ale jego właściciel robi z tego szopkę i opowiada, jaki to jest biedny, bo państwo chce zabrać mu zwierzątko domowe.

No i jeszcze mały szczegół: kotek jest dorosłą pumą.

Żyjemy w dobie internetu, z dostępem do książek, opinii ekspertów, z możliwością korzystania z własnej wiedzy na temat dużych kotów. Mimo tego wciąż podnoszą się głosy, że puma powinna zostać z właścicielem. Dziki kot, który co prawda wychowywał się z człowiekiem, ale wciąż jest pumą, wciąż ma instynkt, pazury i masę przewyższającą niejednego dorosłego człowieka.

Może nie wszyscy rozumieją różnicę między udomowieniem, a oswojeniem, więc wyjaśnię: udomowione zwierzęta żyją z człowiekiem od wieków czy wręcz tysiącleci, a więc są przyzwyczajone do traktowania go jako członka stada, ew. jako pewien dodatek, łatwo je przyzwyczajać do ludzi, można je szkolić i trzymać w domu. Zwierzęciem udomowionym jest na przykład pies - jeśli takiego odpowiednio wychować, to raczej nie będzie niebezpieczny dla człowieka. Są wyjątki, jasne, ale zwykle wypadki są winą człowieka (który np. wziął trudnego do ułożenia psa i olał szkolenie go). A co z pumą? Otóż puma, jak inne dzikie zwierzęta, może być oswojona – była wychowywana z człowiekiem, a więc jest do niego przyzwyczajona. To nie oznacza, że straciła naturalne instynkty albo że nagle potrzebuje tego człowieka do szczęścia. Co więcej, trzymanie takich zwierząt w domu jest po prostu ogromnym ryzykiem – ataki zwierząt udomowionych zdarzają się, ale są rzadkością, natomiast kupowanie dzikich kotów „na kanapę” stało się ostatnimi czasy plagą, która zaowocowała ogromną liczbą wypadków.

W Polsce nie jest to jeszcze aż takie popularne, zwłaszcza że prawnie nie można tego robić, ale w innych krajach wiele osób kupuje sobie urocze lwy czy tygryski do własnego ogrodu, z których spora część w pewnym momencie przypomina sobie o swojej naturze i zaczyna być zagrożeniem, czasem wręcz zabija ludzi, którym wydaje się, że to taka miła maskotka. Pierwszy lepszy przykład: w zeszłym roku w Czechach nielegalny hodowca lwów został zagryziony przez własne zwierzątko w jego zagrodzie. W jednym z postów na fb ktoś opisywał inny przypadek, kiedy lwica trzymana w domowej hodowli uciekła i zabiła niewinną dziewczynę. Co więcej – nikt nic nie zrobił i ten sam kot zaatakował ponownie dwa lata później...

Jest wiele argumentów w tej sprawie, ale jeśli chodzi o argument „bo oni tak żyją od lat i wszystko jest świetnie”, to jest on po prostu durny. Faceta mi nie szkoda, kupił nielegalnie zwierzę żeby na nim zarabiać, a teraz ucieka przed wyrokiem sądowym. Puma nie jest udomowiona, a więc raczej się nie przyzwyczaiła i prawdopodobnie lepiej by jej było na wolności, a skoro została pozbawiona takiej szansy, to w zoo czy rezerwacie, gdzie nie stanowiłaby też zagrożenia. Do człowieka przywiązują się psy czy konie, nie dzikie koty.

Są też kontrowersje dotyczące ogrodu zoologicznego, który miał przejąć pumę – nie chcę w to wchodzić, nie znam aż tak sytuacji. To samo tyczy się tego, czy kot ma dobre warunki – wiele źródeł wskazuje, że nie, bo prezentowany przez właściciela i jego fanów wybieg jest niezamieszkany od lat, odkąd kot został wpakowany do klatki i wywieziony, żeby nie znalazła go policja. Ale jeśli chodzi o sam fakt, że dziki kot mieszka u prywatnej osoby, która nie jest ekspertem i jeszcze upiera się, że puma nie jest dla nikogo zagrożeniem, jest dla mnie mega piekielny.

Skomentuj (51) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 138 (176)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…