Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#86909

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Corona Time daje się we znaki. Służba zdrowia od dawna leżała, ale teraz to już jest szczyt ich możliwości. Ale do sedna.
Przyszedł dzień, kiedy mój narzeczony zasłabł w pracy. Jedziemy na izbę przyjęć.

Szpital I (ogólny): Chłop siedzi na trawie oparty plecami o moje kolana, bo nie ma siły stać. Po odczekaniu swojego w kolejce wciągam go do namiotu, mierzą nam temperaturę, opisujemy problem. Co słyszymy? Że nie mają sprzętu żeby zrobić teraz EKG, żebyśmy pojechali do szpitala położniczego na ulicy Piekielnej X. No ok, pojechaliśmy. Tylko po drodze zastanawiałam się dlaczego chociaż cukru nie zmierzyli, albo ciśnienia.

Szpital II (położniczy): Tu nie ma kolejki, wychodzi do nas pielęgniarka pod drzwi. Opisujemy problem. Nie zmierzyła temperatury, kazała jechać do szpitala ogólnego czyli tam skąd nas dopiero odesłali. Mówimy jej, że byliśmy w ogólnym i właśnie z niego nas wysłali na położniczy. Pielęgniarka powtórzyła, że nas nie przyjmie. No ok, kłócić się nie mamy zamiaru i wychodzimy.
Co robić? Facet leje mi się przez ręce i nie wiem dlaczego. Zdecydowałam, że pojedziemy do jeszcze innego szpitala.

Szpital III (ogólny): Tu pustki, nikogo pod szpitalem, na korytarzach też głucho. W końcu znaleźliśmy pielęgniarkę. Kazała poczekać na zewnątrz, ubrała Covidową odzież i wyszła do nas, zmierzyła temperaturę, zrobiła wywiad i słucha opisu problemu. Już mieliśmy nadzieję... i słyszymy, że z takimi pierdołami to do rodzinnego, a jak jest źle to zaprasza po godzinie 18 na tzw opiekę nocną i świąteczną.

Ech... nie będę komentować.

słuzba_zdrowia Śląsk

Skomentuj (18) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 178 (190)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…