Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#86948

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Będę wredna. Ale już nie mam siły próbować załatwiać tego polubownie...

https://piekielni.pl/85754
https://piekielni.pl/85813

Nie trzeba czytać, wystarczą (chyba...) informacje poniżej:

W lipcu ubiegłego roku złożyłam pozew o podwyższenie alimentów. Terminy są, jakie są, więc rozprawa wyznaczona na grudzień. Odbyła się, ale sprawa nie została rozpatrzona, ponieważ ojciec dziecka (w linkowanych historiach nazwany przeze mnie wdzięcznie "idiotą") upierał się, że należy mu się pełnomocnik z urzędu. Sąd wniosek odrzucił, rozprawę odroczył, idiota miał czas na odwołanie. Czas ten wykorzystał bardzo efektywnie, ponieważ odwołanie złożył w ostatni przysługujący mu na to dzień, sąd do jego odwołania musiał się jakoś ustosunkować, na wszystko są terminy (dłuuugie), a idiota się cieszył, że czas leci. Pandemia mu też pomogła, finalnie sprawa odbyła się dopiero w czerwcu, ogłoszenie wyroku było 3-go lipca.

Od razu mówię, ze nie było mnie na ogłoszeniu wyroku (obecność żadnej ze stron nie była obowiązkowa) - byłam z Młodą nad morzem, wyjazd zaplanowany i opłacony już kilka miesięcy wcześniej, zaraz po powrocie poszłam do Sądu po informacje. Miły pan w okienku "Informacja" po wylegitymowaniu mnie odnalazł w komputerze i przeczytał mi treść wyroku oraz oznajmił, że odpis został wysłany pocztą. Z tego wszystkiego zapamiętałam tylko, ze alimenty zostały podwyższone do kwoty XXX zł od lipca. No dobra, OK, tak jak się spodziewałam - kwota była niższa, niż wnioskowałam, ale wyższa od tego, co idiota zadeklarował, że ewentualnie mógłby płacić.

Po kilku dniach wyrok przyszedł pocztą i tu zaskoczenie - owszem, podwyższenie alimentów zasądzone od lipca, ale od lipca 2019 roku... od złożenia przeze mnie wniosku... To tyle w temacie "genialnego" pomysłu idioty - przeciągnę sprawę najdłużej jak się da, żeby jak najdłużej płacić mniej. Generalnie, na chwile obecną jest mi winien ponad 2 tys. zł zaległych alimentów. Wiecie co, ja naprawdę nie chcę go "udupić". I rozumiem, że może nie mieć jednorazowo takiej kwoty. W związku z tym próbowałam się z nim skontaktować, aby porozmawiać o możliwościach spłacenia tego. Rozsądnych możliwościach. Pomiędzy opcją "płacisz wszystko od razu i ch*j mnie interesuje z czego" a opcją "nie spłacę, bo nie mam z czego" jest cała gama różnych innych kompromisów i ja jakiś chciałam ustalić. Niestety, tylko ja...

Napisałam wiadomość na messengera w naprawdę grzecznym tonie, że wypadałoby porozmawiać i coś ustalić w tej kwestii. Wiadomość odczytana, reakcji brak. Dzwoniłam kilka razy, nie odbiera. Napisałam kolejna wiadomość, w tonie już wręcz błagalnym - cisza. Kolejna próba dodzwonienia się - j/w, nie odbiera. Lekkie (spore...) wkurzenie z mojej strony zaowocowało krótką wiadomością: "Weź wreszcie odbierz telefon, bo nie chce mi się iść do komornika, to daleko". Cud!!! Oddzwonił po dwóch minutach. Niestety tylko po to, żeby:

- poinformować mnie, że on nie chce się ze mną kłócić;
- zapewne w związku z powyższym zaraz po wygłoszeniu tego zdania zaczął po prostu na mnie krzyczeć;
- oznajmił, że zaległości w alimentach będzie spłacał po 50 zł miesięcznie (!?!?!?!);
- także w ramach "niekłócenia się" zaczął się czepiać moich zarobków, przy czym nie wiem do końca, czy wg niego zarabiam za mało, czy za dużo, bo tego nie raczył sprecyzować;
- rozłączył się.

No sorki, ale 50 zł miesięcznie to jest śmiech na sali. Tak, będę wredna i pójdę z tym do komornika. I nawet go już o tym nie poinformuję, bo nie mam ochoty na kolejna "rozmowę", podczas której on się na mnie po prostu wydziera, na koniec rzucając słuchawką.

A tak na marginesie - parę dni temu Młoda miała imieniny. No miała... tatuś nawet nie zadzwonił...

sprawy_rodzinne

Skomentuj (29) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 157 (189)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…