Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#87020

przez ~ChlebusRazowy ·
| Do ulubionych
Historia o wychodzeniu z przegrywu przypomniała mi moje doświadczenia z piekielną przyjaciółką, B.

B. poznałam z liceum. Moje początki w tym przybytku były ciężkie, jestem z natury nieśmiała, w dodatku miałam problemy z nadwagą i trądzikiem. Szybko stałam się szkolnym pośmiewiskiem i chodzenie do szkoły było dla mnie udręką. Już nie pamiętam, jak do tego doszło, ale zakolegowałam się z B., która była dość lubiana. Dzięki temu ludzie w szkole zaczęli mnie akceptować i mam do dziś dość miłe wspomnienia z lat szkolnych.

Po szkole ja i B. nadal się przyjaźniłyśmy. B. skończyło jakieś kursy kosmetyczne i zajęła się robieniem paznokci w domu. Od zawsze trenowała na mnie i stałam się jej stałą klientką. Jako studentka nie miałam zbyt wielkiego budżetu do dyspozycji, ale co dwa tygodnie zawsze chodziłam do B. i przynosiłam w zębach 50zł za zrobienie paznokci.
W międzyczasie pewne rzeczy w B. zaczęły mnie coraz bardziej irytować. B. uwielbiała ustawiać mi życie, krytykować moich znajomych ze studiów, chłopaków, którzy się mną interesowali, a nawet to jak spędzam wolny czas.

Na studiach zaczęłam walczyć z nadwagą. Ćwiczenia, dieta, czasopisma o zdrowym stylu życia... Widziałam efekty, ale B. ciągle mnie krytykowała, że wszystko, co robię jest niezdrowe. Namówiła mnie na wizytę u jej znajomej dietetyczki. Dietetyczka za 100 zł ułożyła mi dietę kompletnie do mnie niedopasowaną, bardzo drogie i ciężko dostępne produkty, rzeczy, których nie lubię. Próbowałam się jej trzymać, ale szybko doszłam do wniosku, że zbankrutuję i lub zwymiotuję podczas kolejnego posiłku. B. strasznie się wkurzyła, że nie trzymam się diety, którą jej koleżanka ułożyła mi po promocyjnej cenie.
Zostałam zaproszona na wesele kuzynki. Planowałam pójść z kolegą ze studiów. B. powiedziała, że to wstyd z takim brzydkim facetem iść i zadzwoniła do swojego kolegi prosić go, aby mi towarzyszył. Znów postawiła na swoim i poszłam z facetem, którego nie znałam, który zniszczył mi imprezę chlejąc na umór i obłapiając obce kobiety. Gdy powiedziałam to B. odpowiedziała, że to moja wina, bo nie potrafiłam go zabawić.

Na studiach jeździłam czasem jeszcze na wakacje z moimi rodzicami, najczęściej na Bałtyk. B. ciągle powtarzała, że to dla wieśniaków i w ogóle kto jeździ na wakacje z rodzicami. Namówiła mnie na wyjazd all inclusive do Turcji. Podczas wakacji musiałam robić wszystko, to co ona sobie zażyczyła, bo inaczej był foch. Wróciłam z wakacji, które naprawdę dużo mnie kosztowały wykończona.
Prawdziwy koszmar nastąpił, gdy moi rodzice popadli w tarapaty finansowe i chcąc im pomóc postanowiłam na jakiś czas zrezygnować z robienia paznokci u B. Tłumaczyłam, że naprawdę te 100zł w miesiącu to dla mnie ogromna kasa. B. się obraziła, zwyzywała moją rodzinę od nieudaczników i wieśniaków.
Było mi z tym okropnie źle. Wygadałam się znajomej ze studiów. I tu po raz pierwszy usłyszałam coś, co dało mi do myślenia.

Z(znajoma): Słuchaj, czemu Ty dajesz jej tak sobą pomiatać?
J (ja): No wiesz, przyjaźnimy się od liceum, dużo dla mnie zrobiła...
Z: A co takiego?
J: Gdyby nie ona to nie miałabym życia w liceum.
Z: Ale teraz nie masz przez nią życia TERAZ.

Dzięki temu powoli i żmudnie wychodziłam z toksycznej relacji z B. Obecnie nie mam z nią od lat kontaktu i czuję się o wiele lepiej. Gdy myślę o tamtym czasie sama nie wiem, jak mogłam być tak od kogoś zależna, jak można sobie pozwolić, aby obca kobieta układała mi życie. Z perspektywy czasu myślę, że B. sama miała wiele kompleksów i specjalnie wybrała sobie w szkole mnie, pryszczatą, nieśmiałą grubaskę, na koleżankę, aby się dowartościować i zrobić ze mnie posłusznego pieska.

przyjaciółka

Skomentuj Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 169 (183)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…