Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#87220

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Sytuacja miała miejsce w roku 2012. Udaliśmy się z mężem i córką do Urzędu Wojewódzkiego celem złożenia wniosku o paszport dla naszej córki. Biuro wyglądało tak, że była tam wysoka lada, która otaczała miejsce pracy pań urzędniczek, więc aby mieć kontakt wzrokowy należało stać przy ladzie. Z racji, że z reguły to ja zajmuję się wszelką papierologią w naszej rodzinie stanęłam przy ladzie, a mąż i córka (trzyletnia wtedy) usiedli na krzesełkach za moimi plecami. Obsługująca nas urzędniczka była bardzo sympatyczna i nawet sobie trochę porozmawiałyśmy w trakcie wypełniania papierków. Wtem do biura weszła ONA. Gdy tylko przekroczyła próg pani obsługująca nas aż się w sobie skuliła i pamiętam, że moja pierwsza myśl była taka, że to kierowniczka i chyba się nie pomyliłam. Weszła, obrzuciła wszystko pogardliwym wzrokiem i spojrzała na męża i córkę. I wtedy się zaczęło...

ONA: No tak, pięknie to się teraz dzieci wychowuje, mama stoi, a dziecko siedzi. Pozwalajcie dalej na takie zachowania, zobaczycie jak to się skończy! A potem siedzą takie gnoje w autobusie i miejsca nikomu nie ustąpią, do starszych szacunku nie mają!

Wzięła jakieś papiery i poszła. Powiem szczerze, że oboje z mężem zbaranieliśmy i ponieważ pozostało już tylko złożenie podpisów zrobiliśmy to w kompletnej ciszy nie licząc cichutkiego "przepraszam" ze strony przerażonej pani urzędniczki oraz naszego "dziękujemy, do widzenia" i wyszliśmy. Po przejściu paru kroków mąż pyta mnie:

M: Znasz ją?
Ja: Nie, myślałam, że ty ją znasz!

Kobieta mówiła do nas takim tonem, jakby nas znała i oboje myśleliśmy, że to znajoma. Było to dla nas nieprzyjemne przeżycie o tyle, że nie spodziewalibyśmy się takiego zachowania od zupełnie obcej osoby. Wiem, że gdyby ta sytuacja wystąpiła dziś, to na pewno nie pozostawilibyśmy tego w taki sposób.

Urząd

Skomentuj (2) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 115 (131)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…