Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#87305

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Kawał czasu temu wyprowadziłem się za miasto. Znalazłem fajne osiedle domków na przedmieściach (a szczerze mówiąc - to w szczerym polu, do najbliższych zabudowań kilkaset metrów). Środkiem osiedla idzie droga osiedlowa, domki są po jednej i drugiej stronie drogi.

Teren osiedla z jednej strony ograniczony jest drogą gminną, z drugiej rowem melioracyjnym (za nim były jakieś nieużytki). Od strony domków do terenu osiedla przylegały puste pola.

I tak sobie żyliśmy sielsko-anielsko. Wkrótce po drugiej stronie drogi powstało kolejne osiedle domków, za chwilę kolejne. Ale po naszej jakoś żaden deweloper nie budował - plan zakładał u nas bardzo duży odsetek powierzchni biologicznie czynnej, co utrudniało budowanie na zasadzie "ile tylko się zmieści".

Ale kilka lat temu jednak coś się ruszyło. I nagle za moim płotem wystartowała budowa. Jak zobaczyłem plan nowopowstającego osiedla, zdębiałem. Jak by ktoś blok postawił bokiem - masa wąziutkich domków, przylepionych jeden do drugiego, ogródeczki po 20m2 - w porównaniu do mojego osiedla to jak jakaś betonoza po prostu. Pytanie do dewelopera, co to za akcja. Pytanie do Gminy, co to za akcja - no cóż, wsystko zgodnie z planem. Zmieniły się warunki zabudowy, można teraz tak ciasno stawiać.

Ja i reszta mieszkańców z tej strony drogi osiedlowej się zmartwiliśmy, mieszkańcy z drugiej strony drogi się ucieszyli - bo nowe osiedle zasłoni nasze od wiatru, będzie mniej myszy (pchały się do domów z pola) itd. itp. Część z nich kupiła sobie po domku tam (bo były względnie tanie) - żeby wynajmować potem. No nic, przecierpiałem, zrozumiałem, że każdy ma prawo budować na swojej działce w granicach prawa, a prawo na to pozwalało. Trudno. Wiadomo, że milej było wypić kawkę patrząc na bażanty i zające, niż na ścianę czyjegoś budynku, ale że mimo wszystko, od moich okien do ich okien mam kawałek, to nie biłem dalej piany.

A czemu o tym piszę?
Oto pojawił się chętny na działkę po drugiej stronie osiedla. Znowu zmieniły się warunki zabudowy. Już nie tylko zabudowa jednorodzinna jest możliwa, ale wielorodzinna. I tak ma powstać sobie piękne osiedle 2-piętrowych bloków.
Mieszkańcy domów graniczących z terenem nowej inwestycji zaczynają walkę - petycje, podpisy, próby blokowania inwestycji. Bo jak to tak, wielkie budynki, dużo mieszkań, korki będą przy wyjeździe itd. itp.

I tak się dziwią, że nikt z nas nie kwapi się razem z nimi pikietować i robić burze na sesjach gminy. Jacy to my niekoleżeńscy jesteśmy i nie solidaryzujemy się z nimi w biedzie.

A ja sprawdzam, ile kosztuje mieszkanie w nowej inwestycji - może też sobie kupię, pod przyszły wynajem :)

dom osiedle deweloper pusta działka plan zagospodarowania przestrzennego petycja protest

Skomentuj (1) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 106 (124)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…