Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#87331

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Dodana historia o spóźnialskim koledze, przypomniała mi jak mój były zawsze się spóźniał.

Normą było, że gdy gdzieś wychodziliśmy, on zaczynał zbierać się dopiero kilka minut przed umówionym spotkaniem. Czasami brał prysznic (który u niego trwał nawet i 3 godziny), czasami samo znalezienie ubrania, uczesanie itd zajmowało mu godzinę. Znajomi przyzwyczaili się do tego, że on zawsze jest spóźniony. Jednak raz przesadził.

Byliśmy w związku na odległość, zanim jeszcze przeprowadziłam się do Warszawy. Jeździliśmy do siebie na zmianę w weekendy czy dłuższe wolne dni. Gdy ja przyjeżdżałam do niego, z autobusu przesiadałam się do metra, zwykle podjeżdżałam na patelnię (dla osób, które nie wiedzą - wyjście z metra Centrum). Tam czekał zawsze na mnie mój były. Stamtąd podjeżdżaliśmy autobusem do niego.

Pewnego dnia, gdy przyjechałam do stolicy, dotarłam do centrum, byłego nie było. Napisałam do niego, on odpisał, że za chwilkę wyjeżdża. Ja stwierdziłam, że przecież znam autobusy, mogę sama do niego podjechać. On na to, że nie, on już wsiada i będzie za 20 minut. Stwierdziłam, że ok, mogę poczekać. Po 20 minutach znowu do niego napisałam. Ponownie napisał, że już wsiada do autobusu. Jednak tak jak wcześniej, znowu czekałam na nic. Gdy zadzwoniłam do niego po godzinie, okazało się, że jednak podwiezie go jego tata. Gdy przyjechał, po półtorej godziny, dziwił się czemu byłam zła.

Co robił tak długi czas? Przyznał się, że sprzątał i wolał abym czekała niż widziała bałagan.

Skomentuj (12) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 167 (183)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…